Bywa irytujące i czasami wręcz uniemożliwia siodłanie. Często wśród koni nadymanie się przy podpinaniu popręgu jest naprawdę sporym problemem. Zwłaszcza, kiedy spieszymy się na trening, a nasz koń nijak nie chce się rozluźnić.
Nadymanie się przy podpinaniu popręgu
Jak wiadomo, pierwszym krokiem do usunięcia niepożądanego zachowania jest poznanie jego przyczyny. Pamiętajmy, że konie nie spędzają całego swojego życia na planowaniu, jak tylko uprzykrzyć życie swojemu właścicielowi. Jeżeli nie chcą współpracować przy określonych czynnościach, najczęściej znaczy to, że nie czują się podczas nich komfortowo. Podobnie jest przy podpinaniu popręgu. Jeżeli nasz podopieczny napina się tak mocno, że nie jesteśmy w stanie dokończyć tej czynności, to warto przyjrzeć się tej sprawie.
W pierwszej kolejności należy sprawdzić dopasowanie sprzętu i to, czy nigdzie nie uciska i nie obciera naszego konia. Może się także okazać, że popręg jest zbyt sztywny i uniemożliwia swobodne oddychanie. Z tego powodu warto zainwestować w taki model, który posiada gumy z obydwu stron. Problemem może być także samo siodło, które uciska na grzbiet konia i powoduje dyskomfort.
Czasami może trafić się nam po prostu wyjątkowo delikatny egzemplarz, który nie lubi dotyku w okolicach brzucha. Wtedy dobrze jest poświęcić czas na odczulanie tych okolic i zainwestować popręg z naturalnym owczym futrem. Najtrudniejsze sytuacje są wtedy, kiedy nasze zwierzę miało nieprzyjemne doświadczenia przy zajeżdżaniu i siodłaniu. Tego typu historie wymagają od nas sporych pokładów cierpliwości i zrozumienia, a czasem także współpracy z doświadczonym behawiorystą.
Jak sobie radzić?
Nadymanie się przy podpinaniu popręgu bywa naprawdę problematyczne. Jak więc radzić sobie w takich sytuacjach? Przede wszystkim nie krzyczmy na konia i nie szarpmy go. Absolutnie niedopuszczalne jest kopanie lub uderzanie konia w brzuch lub okolice słabizny – niestety, niektórym się to zdarza… Zaskoczone i wystraszone zwierzę zapewne na chwilę straci czujność i rozluźni mięśnie, jednak problem tylko się nasili przy kolejnym podpinaniu.
Jeżeli koń ma problemy z podciąganiem popręgu, na początek warto kupić nieco dłuższy model. Zapas powinien wynosić tyle, by nawet przy maksymalnym napięciu brzucha można był zapiąć popręg na pierwszą dziurkę. Przy okazji ważna uwaga – nigdy nie podciągajmy popręgu na siłę i do końca za pierwszym podejściem. Najlepiej rozłożyć to na trzy, a nawet cztery etapy.
- Najpierw spokojnie podepnijmy popręg na pierwsza dziurkę i pogłaszczmy konia.
- Kolejne podciągniecie powinno odbyć się przed wsiadaniem i po krótkim spacerze. Także w tym momencie nie podciągajmy popręgu zbyt mocno. Jedynie na tyle, by siodło nie przesunęło się w czasie wsiadania. By uniknąć takiej sytuacji, dobrze jest używać schodków.
- Kolejne podciągniecie powinno nastąpić po stępie początkowym, zaś ostatnie po pierwszym kłusie.
Oczywiście jeżeli czujemy, że popręg może być zbyt luźny, warto to na bieżąco kontrolować. Jeżeli już siedzimy w siodle, dobrze jest poprosić kogoś, by podciągnął popręg z ziemi. W ten sposób unikniemy ewentualnego przesunięcia siodła. Wbrew pozorom tego typu działania nie zajmują dużo czasu, za to znacznie poprawiają komfort końskiego życia.
Tekst: Judyta Ozimkowska