Co dalej?
“Jestem zdecydowaną przeciwniczką dopingu i działającego systemu prewencyjnego, a także mam świadomość swojej odpowiedzialności jako jeździec i wiem, jakie są konsekwencje. Nigdy nie narażałabym szansy na zdobycie medalu poprzez podawanie dopingu podczas mistrzostw i mam nadzieję, że wszyscy rozumieją absurd tego, że mogłam to zrobić celowo” – zapewniała zawodniczka. Zapowiedziała też, że będzie starała się dowiedzieć, kto i kiedy podał jej koniowi niedozwoloną substancję, ponieważ zarówno ona, jej zespół, jak i weterynarz niemieckiego zespołu nie stosują leku zawierającego firocoxib.
“Mam nadzieję, że wraz z wynikiem próbki B otrzymam dokumenty, które mogą umożliwią wyciągnięcie wniosków dotyczących dokładnego czasu przyjęcia i ilości spożycia przez konia zabronionego leku” – napisała Krajewski na swoim profilu na Facebooku – “Niestety, stajnie w Strzegomiu nie były monitorowane przy pomocy kamer, dlatego musimy polegać jedynie na danych medycznych.”
Wyniki testów antydopingowych przekładają się na natychmiastową dyskwalifikację zawodniczki. Utrata wyników oraz medalu jest więc nieunikniona, ale Krajewski ma jeszcze 21 dni na zadecydowanie, czy akceptuje karę administracyjną czy też udaje się do Trybunału FEI, gdzie może dowodzić, że nie była winna dopingowi. Drugie wyjście ma sens tylko w przypadku, gdy zawodniczka będzie dysponowała dowodami wystarczającymi do oczyszczenia jej z zarzutów.
Magdalena Pertkiewicz