Tydzień temu pisałam Wam o tym, na co zwracam uwagę przy obrabianiu materiału z zawodów. Dziś ten temat w nieco innym ujęciu, czyli jak wygląda wybór zdjęć z sesji jeździeckiej.
Wybór zdjęć z sesji
Ile przywożę zdjęć z każdej sesji? Bywa, że ponad setkę. A jeśli mamy do czynienia ze średnio grzecznym koniem – bliżej trzystu. Dlaczego?
W przypadku sesji treningowej zasady selekcji zdjęć są podobne do tych z zawodów. Poprawna faza chodu, dobra postawa jeźdźca, ogólny spokój i harmonia. Schody zaczynają się, gdy mamy do czynienia z fotkami pozowanymi.
- Po pierwsze – człowiek. Poprawna postawa to podstawa. Oprócz tego dobrze, żeby miał w miarę znośną minę (w mniemaniu każdej ze stron współpracy). I do tego otware oczy – chyba, że zamysł jest inny. A poza tym fryzura w umiarkowanie kontrolowanym nieładzie. Dobrze, żeby ubranie nigdzie się nie zawinęło, a plamy (oczywiste przy pracy z końmi) udało się ukryć. Podczas sesji staram się zadbać też, by osoba bardziej bawiła się w tym czasie niż spinała, żeby dobrze wyjść na zdjęciu. Często mówię coś w stylu: „Mnie tu nie ma”, „Nie zwracaj na mnie uwagi”, itp. Dzięki takim momentom nieuwagi powstały nierzadko wyjątkowe kadry.
- Po drugie – koń. Ważne, żeby miał 4 nogi (w „stój” wcale nie jest to tak oczywiste), wyglądał na zrelaksowanego i w dobrym samopoczuciu. Postawione uszy stanowią bardzo ważny dodatek, nierzadko decydujący, czy dane zdjęcie w ogóle będę brała pod uwagę. Od koni ubranych od czubka uszu do końca ogona w markowy sprzęt, wolę te porządnie wyczyszczone i z błyszczącą sierścią. A bywało różnie… Dla konia to także stresująca sytuacja, często w innym otoczeniu, a co najważniejsze – bez stada. Nie każdy zwierzak czuje się wtedy komfortowo. Są takie, które nie potrafią ustać w miejscu (wtedy właśnie przypominam sobie, jakim dobrem jest szybki tryb seryjny 😉 ). Postawione krzywo kopyto może całkowicie zmienić odbiór budowy zwierzęcia, dlatego trzeba zwracać uwagę nawet na najdrobniejsze szczegóły.
- Po trzecie – dobrze, żeby fotografowana para znajdowała się w ładnym otoczeniu. Wiele zależy od koncepcji – zdjęcia wśród śmieci także mogą być potencjalnie ciekawe, jednak to wszystko musi ze sobą jakoś współgrać. Jeszcze lepiej, gdy zamiast otoczenia to modele przyciągają największą uwagę, a robią to dzięki swojej relacji. Nie ma zbyt dużej przyjemności w oglądaniu zestresowanego konia i jego właściciela, który nie do końca panuje nad emocjami swoimi i zwierzaka. Gdy jednak mamy ich już wśród sprzyjających warunków przyrody, pozostaje wybór, na którym zdjęciu wyglądają najlepiej, najswobodniej i najbardziej naturalnie. A przy tym są razem, a nie obok siebie.
Jest wiele powodów, dla których wybieram takie, a nie inne kadry. Ogólne zasady Wam opisałam, ale do tego dochodzi jeszcze tzw. „magia chwili”, sytuacje nietypowe i wyjątki. Ale przecież nie wszystko musi być idealnie według zasad, perfekcyjne i bez skazy, prawda? 😉
Tekst: Kasia Lichnowska