Jazda konna jest bez wątpienia dyscypliną, w której szczególnie ceni się odwagę i pewność siebie. Można wręcz odnieść wrażenie, że cechy te są niezbędne do osiągnięcia sukcesu w jeździeckim świecie. I choć kryje się w tym stwierdzeniu sporo prawdy, warto czasami – zanim podejmiemy ryzyko – odpowiedzieć sobie na pytanie: odwaga czy już brawura?
Odwaga czy już brawura?
Nie da się ukryć, że pewność siebie ma w jeździectwie ogromne znaczenie. Wszyscy wiemy np., że koń zdecydowanie poprowadzony do przeszkody, odda skok dużo chętniej, z mniejszym prawdopodobieństwem wyłamania, a płochliwy rumak pod spokojnym jeźdźcem sam zyska nieco odwagi. Zdarzają się jednak sytuacje, gdy nadmierna wiara we własne siły może nieść za sobą fatalne skutki.
Bezpieczeństwo przede wszystkim
To oczywiste, że uprawianie jazdy konnej wiąże się z podjęciem pewnego ryzyka. Nigdy nie będziemy w stanie uniknąć wszystkich niebezpieczeństw, ani nawet ich przewidzieć. Co zaskakujące, niektórzy jeźdźcy zachowują się jednak tak, jakby ten problem kompletnie ich nie dotyczył. Zapominając o tym, że nawet umiejętności na najwyższym poziomie, ani najspokojniejszy wierzchowiec nie gwarantują uniknięcia poważnego urazu, decydują się choćby na jazdę bez kasku. Tymczasem błąd lub zwykły wypadek może przecież przydarzyć się każdemu. Oczywiście, ciągłe wypatrywanie zagrożeń także nie przyniesie nam nic dobrego, ale czy nie warto dołożyć starań, aby zapobiec temu, czemu jesteśmy w stanie zapobiec (i to bez wielkiego wysiłku)? Decyzja należy do nas!
Smutne są również obrazki, kiedy aspiracje czy bezmyślność jeźdźca zagrażają bezpieczeństwu i zdrowiu konia. Gdy pojedynczy sukces stawiany jest ponad wszystko i człowiek musi dostać to, czego chce, bez względu na okoliczności. Refleksja nad tym, czy naprawdę było warto, czasem przychodzi niestety zbyt późno.
Nie na pokaz
Niekiedy do zbyt ryzykownych zachowań, szczególnie podczas udziału w zawodach, popycha nas na przykład chęć zaimponowania innym lub zwyczajnie pokonania ich. W ferworze emocji zamiast skupić się na tym, by wykonać wszystko najlepiej, jak potrafimy, staramy się „popisać” umiejętnościami. Tymczasem taka postawa z reguły w niczym nie pomaga. Wręcz przeciwnie, bo zamiast poświęcić uwagę sobie i koniowi, łatwo dajemy się rozproszyć, a na dokładkę potęgujemy poziom stresu. To wszystko, jak łatwo się domyślić, sprawia z kolei, że popełniamy więcej błędów. Czy więc gra jest warta świeczki? Odpowiedzmy sobie sami.
Tekst: Dominika Cirocka – psycholog (PsychologiaPrzygody.pl)