Chyba wszyscy koniarze je znają. Pytanie “po co ci koń” padnie prędzej czy później. Czasem ma zatroskaną minę babci, a czasem lekko ironiczny uśmieszek wujka. Co odpowiadać, żeby wyjść z rozmowy z twarzą?
Wiadomo, że żaden koniarz nie zada takiego pytania. Wszyscy wiemy, że jazda konna przynosi same korzyści… choć nie zawsze wymierne i zrozumiałe dla ludzi spoza naszego kręgu. Jak zatem przekonać rodzinę, że koń naprawdę jest w naszym życiu potrzebny?
Po co ci koń?
- To doskonały środek transportu. Kiedy nagle w efekcie jakiegoś kataklizmu zepsują się wszystkie samochody i koleje staną, twój koń nadal będzie nadawał się do przemieszczania się na dalekie dystanse. W dodatku zamiast paliwa wystarczy mu trawa! Tego, że miesięczny koszt jego utrzymania przekracza zdecydowanie koszty utrzymania samochodu lepiej nie dodawaj. Wujek nie musi wiedzieć.
- Sprawdzi się jako kosiarka! Tak, złośliwy uśmiech cioci słynącej z dbania o ogródek na działce doskonale zasługuje na taką odpowiedź! W końcu nie da się ukryć, że koń wypuszczony na jej trawnik szybko upora się z nadmiarem trawy. To, w jakim stanie trawnik będzie następnego dnia, nie musi już nikogo interesować.
- Pojadę na nim do ślubu! Swojego, koleżanki, będę prowadzić kolumnę z orkiestrą na ślubie kuzynki. Tak, dobrze myślicie – nie dodawajcie, że na pierwszy dźwięk trąbki koń znajdzie się po drugiej stronie miejscowości. To szczegół, o którym nie warto wspominać.
- Zapozuję na nim do pomnika! Ewentualnie portretu. W ostateczności zdjęcia profilowego. W końcu każdy ważny człowiek prędzej czy później doczeka się pomnika, najlepiej konnego. W oczekiwaniu na dojście do momentu, kiedy pozowanie stanie się niezbędne, wydasz resztę pensji na utrzymanie swojego dzielnego wierzchowca. W końcu przez kolejne pokolenia ma dobrze prezentować się na cokole. A na sławie nie warto oszczędzać!
- To doskonała inwestycja! No, wiecie. Będę trzymać, karmić, leczyć, trenować, a za 10 lat sprzedam z zyskiem! Przynajmniej taki jest plan. Taki był plan. Taki mógłby być plan, gdyby w ogóle był jakiś plan… ale nie, tego już nie mówcie!
ADM