Zastanawialiście się kiedy, po co nam siodło podczas jazdy konnej? Jeżeli “tak” i jeżeli “nie” – dobrze to wiedzieć! Przedstawiamy 3 odpowiedzi na to pytanie.
Po co nam siodło?
1. Dorobek przodków
Siodło towarzyszy człowiekowi prawie tak samo długo jak koń, który został udomowiony 4 tys. lat p.n.e. Dlaczego? Ponieważ cała historia cywilizacji została wybudowana na końskich kopytach. O losach ludzkości, rozumianej wówczas jako odległe od siebie plemiona, decydowała sprawność wojenna. Na końskich grzbietach przemieszczały się całe armie – z najbardziej znanych przykładów: hordy Czyngis Chana (statystycznie do dziś żyje 1,5 mln jego potomków), wojska Aleksandra Wielkiego (Bucefał), armia Napoleona, wojska perskie, legiony rzymskie, cała ekspansja Islamu, w tym podboje arabskie dzięki wojskom beduińskim, które na końskich grzbietach zdołały przebyć 7 tys. km!).
Najwcześniejsze odkryte dotąd siodło pochodzi z czasów asyryjskich (700 r. p.n.e. ), ale przypuszczalnie znacznie wcześniej na koński grzbiet zakładane były przeróżne maty, mające poprawić komfort jazdy. Wszak jest to ta sama funkcja, którą – patrząc od strony człowieka – pełni dzisiaj siodło. Zatem skoro Asyryjczycy wiedzieli już, że siodło stabilizuje człowieka na koniu, a 200 lat p.n.e pojawiła się terlica, która wg badań archeologicznych wydłużyła życie konia wierzchowego, warto korzystać z ich dorobku, zamiast się tego wypierać.
Dobre szybko się przyjmuje… Na przestrzeni wieków w każdej dziedzinie życia wynalazcy z różnych krajów świata, nie wiedząc o sobie, pracowali równolegle nad podobnymi projektami. Tak było z silnikiem parowym, samolotem, jak tez z… siodłem bazującym na zasadzie trzypunktowego podparcia i budowy podłużno-poprzecznej. Na tej zasadzie opiera się większość użytkowanych przez nas dziś siodeł klasycznych, ujeżdżeniowych, skokowych, crossowych, wszechstronnych. Pierwsze siodło najbardziej podobne do używanych dziś w sporcie, bazujące na zasadzie trzypunktowego siedziska, zaprojektował w XVII wieku François Robichon de la Guériničre, jednak zanim wieść o nim obiegła kontynent, zaadaptowali je szybko angielscy myśliwi, stąd nazwa zwyczajowa „siodło angielskie”.
2. Dobre dla jeźdźca
Siodło, czy to klasyczne, czy bezterlicowe, westernowe, hiszpańskie czy nawet wyścigowe zostało stworzone jako pomoc dla jeźdźca. Miało za zadanie (wraz z popręgiem i strzemionami popularnymi już w średniowieczu) stabilizować jeźdźca na koniu. Dziś siodła dają nam mnóstwo możliwości i wielu nie wyobraża sobie życia bez swojego ukochanego siodełka, stawiając je wyżej niż samochód. Skądinąd słusznie, bo o ile samochód ma być dopasowany do naszych potrzeb, gustów i portfela, to siodło ma pasować jeszcze komuś…
Warto jednak pamiętać, że siodło może też przeszkadzać. O tym doskonale wiedzą chyba wszyscy adepci jeździectwa zaczynający w szkółkach jeździeckich, z których niestety wiele nie może poszczycić się wygodnym zadbanym sprzętem. Dobre siodło pozwala nie tylko stabilnie usiąść oraz wydawać koniowi spójne i klarowne komunikaty, lecz także odbierać informacje zwrotne. Wreszcie zadaniem siodła jest amortyzacja kręgosłupa i stawów nie tylko konia, ale też jeźdźca.
3. Dobre dla konia
O ile dziesięć lat temu powszechnie krążyła opinia, że siodło to siodło (to zdanie na szczęście odchodzi już do lamusa), o tyle nadal pokutuje jeszcze wiele mitów, które postaram się “złamać” w kolejnych tekstach. Tak jak but nie składa się tylko z wkładki, a biustonosz z miseczki, tak samo siodło nie składa się wyłącznie z łęku. Mit o siodle rozmiar „M” czy „łęku uniwersalnym” należy włożyć między bajki o jednorożcach i pegazach. Zadaniem siodła jest tworzenie całościowej amortyzacji dla końskiego grzbietu, skutkiem czego siła nacisku jeźdźca jest rozkładana na większą powierzchnię. Nacisk ten nie może przekraczać 0,1 kg/1 cm2. Dotyczy to także siodeł bezterlicowych, zatem użytkując je, trzeba pamiętać o ograniczeniach wagowych jeźdźca, a często korzystać ze specjalnych podkładów.
Pamiętajcie, że siodło, które „prawie pasuje” – nie pasuje. To jak powiedzieć, że przez telefon się „prawie słucha” i usiłować umówić się na randkę…. Dlatego kupując siodło, najlepiej skonsultować się ze specjalistą lub wziąć udział w szkoleniu z zakresu saddle fitingu.
Tekst: Mgr Barbara Derkacz, właścicielka marki Klinika Siodła