Praca z ziemi to dla ludzi często po prostu trening, w trakcie którego nie wsiadamy na konia. Ale czy dla koni wygląda to tak samo?
Z naszego, ludzkiego punktu widzenia “praca z ziemi” jest to trening, w trakcie którego nie wsiadamy na konia, a stoimy na ziemi. To czas, w którym chcemy coś udoskonalić lub poprawić u naszego wierzchowca. Konie jednak nie zdają sobie sprawy z tego, kiedy mają się uczyć, a kiedy nie. Dla nich godzina treningu jest tak samo ważna, jak każda inna godzina życia, niezależnie od tego, czy jest to stanie w boksie, praca czy pobyt na pastwisku. Najzwyczajniej w świecie nie możemy powiedzieć koniowi: „ucz się tego, a to jest nie ważne”. Tak więc praca z ziemi to nie tylko godzina treningu. To wszystkie działania, jakie wykonujemy wywołujące akcję lub reakcje konia kiedy nie siedzimy w siodle.
Praca z ziemi – co się na nią składa?
Zasadniczo pracę z ziemi możemy podzielić na dwie kategorie:
- Zamierzoną – kiedy naszym celem jest de facto praca z koniem na wolności, linie, lonży itd.
- Niezamierzoną – kiedy nie mamy intencji pracy w obcowaniu z koniem (siodłanie, prowadzenie)
Pracą z ziemi jest także siodłanie, prowadzenie konia i praca na wolności. Wynika z tego, że praca z koniem wykonywana jest najczęściej naprzemiennie przez wiele osób posiadających różne cechy, osobowości i doświadczenia: właściciela konia, instruktora, stajennego który karmi i wyprowadza konia na padok. Koń przecież jego będzie słuchał dokładnie tak samo jak swojego trenera… Czy to dobrze czy źle? To zależy… Może się jednak okazać, że de facto stajenny ma większy wpływ na trening konia (powstawanie i rozwiązywanie problemów) niż jego właściciel. To także dlatego niezmiennie ważne jest zapewnienie koniowi dobrej opieki w stajni. Chodzi nie tylko o przestronne boksy, pastwiska i paszę. Dobry stajenny powinien być dla konia jak najbardziej neutralny i zostawić trenerowi czy właścicielowi wybór ścieżki zwierzęcia. Niestety doświadczenie pokazuje, że często osoby pracujące w stajni chcą wyręczyć właścicieli i trenerów w wychowywaniu koni i starają się rozwiązać problemy sami bez konsultacji z osobą odpowiedzialną, bo… wiedzą lepiej… Oczywiście różne podejścia i brak konsekwencji wpływają na obniżenie wydajności pracy.
Tekst: Maciej Łuczyński