Dla wielu początek roku, to początek prawdziwego horroru. Podpowiadamy co robić, by przeżyć ten trudny czas.
10 sposobów na przetrwanie kolejnego roku
- Zaszyj się w stajni – znajomym powiedz, że wyjeżdżasz bardzo daleko i poproś o podlewanie kwiatów podczas swojej nieobecności. Szefowi przedstaw stosowne zwolnienie, wykasuj wszystkie konta na portalach społecznościowych i udaj się na zasłużony wypoczynek. Tylko ty, twój koń i tony siana. Siedź ta tak długo, aż zaczną wypuszczać cię ze stadem i dawać codzienną porcję owsa.
- Wyrzuć listy z postanowieniami – pierwsze zawody? Nowy sprzęt? Lepszy trener? To wszystko na nic. Będziesz zdrowszy i szczęśliwszy, jeżeli z góry założysz, że żadne z tych przedsięwzięć i tak się nie uda. Jeżeli koniecznie musisz tworzyć listy, to przygotuj listę spraw, których z pewnością nie uda Ci się dokończyć w nadchodzącym roku. Przynajmniej w tym wypadku zrealizujesz wszystkie punkty.
- Nie oglądaj profili znajomych – śledzenie cudzych sukcesów jeździeckich może wykończyć. Koleżanka robi właśnie brązową odznakę, a Ty wciąż nie jesteś w stanie wyprowadzić własnego konia z boksu? Odpuść. Naprawdę nie musisz stale porównywać się z innymi. Chyba że chodzi o mniej lub bardziej znanych Ci pechowców. Śledzenie ich profili ma działanie terapeutyczne. Ich kolejne niepowodzenia będą niczym miód na twoje zbolałe serce.
- Kup sobie konia – martwienie się o kolejne kontuzje, opłaty i wspólną przyszłość sprawi, że cały rok minie niepostrzeżenie. Każdy kolejny dzień będziesz traktował jako wyzwanie i nawet nie zauważysz, jak minie 12 miesięcy od tego wspaniałego i trafnego zakupu. Wprawdzie od tego czasu będziesz uboższy o tony pieniędzy i znaczną część zdrowia psychicznego, ale czego nie robi się dla pasji.
- Odkryj nową pasję – spójrzmy prawdzie w oczy – poza jeździectwem często brakuje czasu na inne aktywności .Warto to zmienić i otworzyć się na nowe. Możesz na przykład zacząć biegać (za zerwanym z uwiązu koniem), nauczyć się szyć (rozerwane derki i owijki), popracować nad emisją głosu (nawołując swojego konia z drugiego końca pastwiska) i wiele, wiele innych. W tym zakresie ogranicza cię jedynie własna wyobraźnia.
- Ćwicz charakter – silna wola to coś, co pozwoli przetrwać ci trudy kolejnych godzin z nadchodzącej ponad 300-dniowej gromady . Na początku możesz praktykować na wyprzedażach. Jeżeli opanujesz chęć kupna tego przecenionego padu w kolorze fuksji, to będzie to pierwszy krok na ścieżce ku nowemu życiu. Kolejna, trudniejszą, próbą będzie odmówienie swojemu pupilowi, kiedy ten po jeździe tak ładnie prosi o jabłuszko. Gdy i to ci się powiedzie droga wolna – możesz pisać lajfstajlowe poradniki.
- Szukaj pozytywów – brak złych wiadomości to dobra wiadomość. Nawet jeżeli twój koń zniszczył właśnie trzecią z rzędu derkę, porwał ogłowie i zjadł siodło, to zawsze mogła być przecież gorzej. Nie do końca wyobrażasz sobie jak, ale mogło. Nawet jeżeli nie wychodzi ci na jeździe to pomyśl, że przecież zawsze mogłeś spaść, potłuc się i stracić wszystkie zęby. A tak, to straciłeś tylko jedynkę z przodu. A ona i tak było do wymiany.
- Wypocznij – weź książkę i po prostu poleż. Nie ma znaczenia, że za każdym razem chwila wolnego zbiega się z najbardziej irytującą infekcją na przestrzeni ostatniej dekady. Nawet z zakatarzonym nosem i wysoką gorączką możesz zrobić dla siebie coś dobrego. Na przykład pójść spać i obudzić się w jakiś bardziej sprzyjających warunkach. Ewentualnie pod koniec nowego roku.
- Zmień dietę – bierz przykład z konia – więcej nieprzetworzonych zbóż, owoców i warzyw i solidna porcja włókna. Z takim zapleczem będziesz mieć prawdziwie końskie zdrowie. Oznacza to mniej więcej częste kolki, irracjonalne wypadki, niezdiagnozowane kulawizny, dziwne urazy i niekończące się infekcje skóry w okolicach stóp podczas mokrych i zimnych miesięcy. Z taką kuszącą perspektywą czas będzie płynął błyskawicznie. Będziesz zbyt zajęty uważaniem na swoje życie i zdrowie, by przejmować się wyrywaniem kartek z kalendarza.
- Pisz pamiętnik – zapisuj ważne dla siebie rzeczy i wydarzenia. Także te mniej miłe. Po dwunastu miesiącach zdasz sobie sprawę, że to, czego tak naprawdę obawiałeś się rok temu wcale się nie wydarzyło (zdarzyło się za to wiele innych, irytujących rzeczy). Oczywiście lektura tych zapisków początkowo będzie mieć działanie terapeutyczne, jednak nie gwarantujemy długotrwałego efektu. Przecież nikt nie da gwarancji, ze te wszystkie lęki nie zmaterializują się w roku następnym.
Tekst: Judyta Ozimkowska