Sezon kąpielowy wraz ze wzrostem temperatury się rozkręca, pogoda pozwala już przynajmniej na schładzanie końskich nóg po treningu. Niestety są konie, które mają problem nawet z samą obecnością węża ogrodowego w ich otoczeniu. Jak przyzwyczaić konia do kąpieli i przekonać naszego podopiecznego, że zielony długi obiekt nie połknie go w całości?
Jak przyzwyczaić konia do kąpieli
Przede wszystkim kluczowa jest tutaj cierpliwość i spokój. Szarpaniem i krzykami nijak nie zdołamy przekonać konia, że nic mu na myjce nie grozi. Wręcz przeciwnie. Zacznie kojarzyć to miejsce z nieprzyjemnościami i stresem, a przecież nie o to nam chodzi. W trakcie prowadzenia na myjkę warto mówić do naszego podopiecznego spokojnym głosem. Kiedy już dotrzemy na miejsce, nie idźmy od razu w kierunku kurka z wodą, tylko postójmy tam chwilę głaszcząc konia. W trakcie oswajania z nielubianym przez wierzchowca miejscem przydadzą się też jabłka lub marchewki. Jeżeli nasz koń jest nerwowy i się kręci, to nie przytrzymujemy go na siłę. Spróbujmy go uspokoić. Jeżeli jest to pierwszy pobyt naszego podopiecznego na myjce, jest on bardzo zdenerwowany lub znajduje się na niej pierwszy raz od długiego czasu, to na tym można zakończyć pierwszą sesję przyzwyczajania. W innym wypadku możemy przejść dalej.
Jeżeli wiemy, że nasz koń nie będzie stał spokojnie, warto zorganizować osobę do pomocy. Wiązanie go do elementów stałych, takich jak ogrodzenie lub drzewo, nie jest dobrym pomysłem. Także samodzielne trzymanie konia w czasie polewania nóg nie jest zalecanym rozwiązaniem. Próbując jednocześnie uspokoić konia i trzymając w ręce węża z odkręconą wodą możemy odnieść efekt odwrotny do zamierzonego. Zwłaszcza, jeżeli niechcący zlejemy konia zimną wodą. Gdy o temperaturze mowa, to jeśli mamy do dyspozycji myjkę z ciepłą wodą, dobrze jest to wykorzystać i by przyzwyczaić konia do kąpieli zacząć od ciepłego (ale nie gorącego!) strumienia. W ten sposób uczynimy pierwsze spotkanie z wodą znacznie przyjemniejszym.
Pierwsza kąpiel
Kiedy już nasz koń jest w odpowiednich rękach powoli odkręćmy zawór z wodą w pewnej odległości, ale tak, by zwierzę widziało lecący strumień. Pozwoli mu to oswoić się z sykiem lejącej się wody. Ważne, by nie zakręcać wody w czasie, kiedy koń się wierci lub płoszy i zrobić to dopiero wtedy, kiedy stanie spokojnie. Dzięki temu unikniemy sytuacji, w której koń skojarzy, że jego niepożądane zachowanie przynosi zamierzone przez niego efekty.
Kiedy nasz podopieczny się uspokoi, możemy zacząć przybliżać do niego strumień wody. Jeżeli w którymś momencie koń zacznie być niespokojny, to należy zatrzymać się, uspokoić go i poczekać aż się opanuje. Wtedy ponownie można zacząć przybliżać do niego węża. Kiedy koń przestanie się kręcić warto pochwalić go i nagrodzić smakołykiem.
Kiedy nasz koń zaakceptuje strumień wody obok siebie można przejść do polewania jego nóg. Jeżeli odskoczy należy odsunąć się od niego, uspokoić go i powtórzyć całą operację od początku. W międzyczasie osoba trzymająca powinna przemawiać do konia spokojnym głosem. Może też częstować go smakołykami, jeśli to trafia do końskiej psychiki.
Jeśli pogoda na to pozwala i mamy w planach kąpiel całego konia, to po polaniu nóg warto skierować strumień wody kolejno na łopatkę, dół szyi, bok, grzbiet i zad. Pamiętać należy jednak, by nie polewać zimną wodą okolic nerek. Z moczeniem głowy należy poczekać, aż koń w pełni zaakceptuje wodę na pozostałych częściach ciała i zostawić to na późniejsze kąpiele.
Tekst: Judyta Ozimkowska