Rozpoznawanie ras koni nie jest rzeczą prostą. Zwłaszcza dla osób nieobytych z końmi. Dlatego stworzyli oni sobie własny słownik, który pozwala im się w miarę bezboleśnie poruszać po świecie rodowodów i końskich typów. Oto najpopularniejsze rasy koni według laików.
Rasy koni według laików
- Baśka – to każdy koń, któremu się przytyło lub jest mocniejszej budowy albo ma dużą głowę. Dotyczy to także większości koni bytujących na wsiach. Ważny jest tutaj fakt, że w nazywaniu danego konia Baśką absolutnie nie przeszkadzają jego płeć, wiek lub właściwa rasa. Jeżeli koń chodzi po podwórku, nie ma zaawansowanej anoreksji lub nie jest źrebakiem, to jest Baśką. I nie ma tutaj co dyskutować z rasowym laikiem. Jeżeli spróbujecie, to usłyszycie zapewne, że dziadek miał konie, na wszystkie wołał tak samo, wszystkie reagowały i żaden z nich nie miał z tym problemu. A te wszystkie paszporty, związki hodowców i dziwaczne rasy to moda z Zachodu i nie ma co sobie tym głowy zawracać.
- Arab – ta rasa ma wyjątkowo dobra prasę u jeździeckich laików. Dzięki charakterystycznemu profilowi jest kojarzona nawet przez osobę, która konie zna tylko z telewizji i seriali z lat 80-tych. Na tyle skutecznie, że ludzie niejeżdżący konno często dzielą konie na dwie kategorie – araby i całą resztę. Bardzo często zdarza się też, że słysząc, że ktoś ma konia z miną znawcy pytają „araba?”.
- Kucyk – to kolejna silna grupa w laickim atlasie ras. Kucami są wszystkie konie, którym los i geny poskąpiły wzrostu. Z tego właśnie powodu pod tę kategorię podpadają także źrebaki. W tym wypadku ewolucja kuca w dorosłego konia jest zupełnie normalna i zasadna.
- Folblut – tutaj kluczowym kryterium przynależności nie jest wygląd, a szybkość. Jeżeli koń lubi galopować (i robi to szybko), to jest folblutem nawet wtedy, kiedy ma rozłupany zad, dwa metry wzrostu i na co dzień ciągnie wozy z sianem. Często bycie folblutem w laickiej głowie idzie w parze z chudością i ogólnym mizernym wyglądem. Z tego powody do folbluciej drużyny trafiają często rekonwalescenci i konie z problemami zdrowotnymi. Dlatego zdarza się, że dobrze odżywionego anglika w dobrej formie traktują jako dziwo nie z tego świata.
- Sportowy – to rasa wyjątkowa, bo obejmująca wszystkie konie pracujące. Jeżeli dany rumak chodzi pod siodłem częściej, niż raz na kwartał, to zyskuje miano rasy sportowej. Nikt nie bawi się tutaj w doprecyzowanie. Chodzi, skacze i jest zajeżdżony? Znaczy sportowy. A co mu tam wpisali w papierach, już nikogo nie interesuje.
Tekst: Judyta Ozimkowskie