W stajni nie ma czegoś takiego jak “zwykła kałuża”. Konie potrafią bardzo emocjonalnie reagować nawet na odrobinę wody na ich drodze. Jakie są najczęstsze reakcje koni na widok kałuży?
Reakcje koni na widok kałuży
- Ta kałuża nie ma dna! To bardzo popularna reakcja, która ma tendencję do nasilania się podczas jazdy lub podczas prowadzenia konia. Koń na widok kałuży zastyga w pełnym napięcia bezruchu, z panicznie rozszerzonymi chrapami, szeroko otwartymi oczami i postawionymi uszami. Robi to także, jeśli napotka kałużę w środku galopu po leśnej ścieżce. Próba nakłonienia go do podejścia bliżej straszliwej przeszkody jest skazana na niepowodzenie. W najlepszym razem pokona ją wielkim, rozpaczliwym susem. Próby odczulania prawdopodobnie spełzn… przepraszamy – spłyną na niczym. Po prostu odróżnienie kałuży od bezdennej otchłani jest tak trudne, że koń nie będzie ryzykował.
- Hop w kałużę! Na drugim końcu skali są takie konie, które skok w kałużę uważają za najlepszą zabawę. Rozchlapują wodę energicznymi ruchami, wąchają ją, dmuchają w nią zabawnie i trudno odciągnąć je od źródła tak doskonałej rozrywki. Niestety, często podobne zachowania powtarzają podczas treningu, co sprawia, że jazda po placu, na którym znajduje się chociaż jedna kałuża, graniczy z niemożliwością.
- To odbarwia! Z pewnością znacie to zjawisko. Ciemno umaszczone konie nie zbliżą się do kałuży. Na ich pyskach maluje się odraza, nie lęk. Powód takiego stanu rzeczy jest prosty – wśród koni panuje odwieczny przesąd, że konie o ciemnych kopytach mogą wybielić się pod wpływem wejścia do wody. Dlatego choć ich zachowanie nie wskazuje na strach, skłonienie ich do przejścia przez kałużę nie należy do łatwych. A jeśli się uda, to można zaobserwować, jak dokładnie koń ogląda później swoje kopyta, szukając białawych plam…
- Kąpiel niepotrzebna! To z kolei domena wielu siwych koni, choć inaczej umaszczeni kompani także często korzystają z tego pomysłu. Należy znaleźć najbardziej błotnistą kałużę w okolicy i… wykąpać się w niej. Tak, celowo mówimy o kąpieli, ponieważ zwykłe wytarzanie to za mało! Konie tarzają się, ochlapują wzajemnie, dokładnie błocą grzywy i ogony… aż w efekcie z różnorodnego stada koni zyskujemy armię identycznych, szarawych zwierząt, które ze zdumieniem patrzą na zrozpaczonego właściciela, próbującego wyłuskać spośród nich własnego wierzchowca.
- Kałuża? Jaka kałuża? Są też – podobno – konie, na których kałuże nie robią wrażenia. Jeśli nagle wyrosną na ich drodze, po prostu przez nie przechodzą. Jeśli kałuża pojawi się na padoku, obwąchają ją i spokojnie wrócą do swoich zajęć. Taki koń to skarb, i jak każdy skarb bardzo trudno go odnaleźć. Udało się Wam? Pilnujcie go jak oka w głowie!
Anna Mędrzecka