Engel zaprzecza
Były selekcjoner jest pasjonatem wyścigów konnych. Co więcej, razem ze swoją żoną, Urszulą, prowadzi hodowlę koni wyścigowych pełnej krwi angielskiej. Nic więc dziwnego, że (nie po raz pierwszy!) pojawił się na służewieckiej Trybunie Honorowej i obstawiał wyścigi. Engel zaprzecza jednak, by to do niego trafiła bardzo wysoka wygrana.
Dzień później, 21 listopada, z profilu Marcina Bratkowskiego na Twitterze zniknął wpis dotyczący wygranej Jerzego Engela, za to pojawił się inny. Brzmi on:
Engel zarzeka się że to nie on trafił septymę, chociaż dwie osoby niezależnie od siebie mi to potwierdzają. Żąda sprostowania, więc prostuję: Engel twierdzi że bardzo, o mu z tego powodu przykro, ale wcale nie wygrał dużej kasy na wyścigach.
— Marcin Bratkowski (@marcin_bratek) 21 listopada 2017
Wygrana faktycznie padła
O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy sam Tor Wyścigów Konnych Służewiec. “Sobotnia wygrana w septymie faktycznie trafiła do posiadacza/posiadaczy jednego kuponu. Nie mamy wiedzy, aby był to Jerzy Engel” – powiedział Sylwester Puczen, rzecznik prasowy służewieckiego toru – “Gracz zagrał za 360 zł w punkcie na ul. Herbsta w Warszawie. Wysokość wygranej to 141 475,20 zł (po opodatkowaniu około 127 tys. zł).”
Od 2008 roku jest to najwyższa pojedyncza wygrana na Torze Wyścigów Konnych Służewiec!
Tekst: Magdalena Pertkiewicz