To jedno z najważniejszych pomieszczeń w całej stajni. Widziało niejedno – płacz z powodu za wąskiego siodła i złość spowodowaną zadrapaniami na tybince. Siodlarnia to serce każdego ośrodka jeździeckiego. Oto najpopularniejsze rodzaje siodlarni, które można napotkać w czasie jeździeckiego życia.
Rodzaje siodlarni – 6 najpopularniejszych!
- Kraina lodu – temperatura tutaj zawsze oscyluje w okolicach zera (lub niżej). Wszelkie grzejniki i system centralnego ogrzewania nie mają tutaj wstępu. Właściwie nie wiadomo dlaczego, być może boją się zapędzać w te rejony w obawie przed zamarznięciem na śmierć. Latem jest to nawet przyjemne. Za to zimą taka siodlarnia jest prawdziwym koszmarem. Strach dotykać ścian, by do nich nie przymarznąć.
- Mokradła – woda kapie tu z sufitu, kontaktów i drzwi. Wokół okien co jakiś czas wykwitają wielkie krople, które potem smętnie spływają po szybie. Wilgotność jest tak duża, że może śmiało konkurować z lasem amazońskim. Najbardziej zachwycony jest oczywiście sprzęt, który z radości pokrywa się białą pleśnią w ciągu nanosekund. Biada temu, kto zapomni w takiej siodlarni książki lub dokumentów. Może być pewien, że po kilku dniach zastanie smutną i klapniętą mokrą masę.
- Kraina pajęczyn – to prawdziwe królestwo wszelkich pająków i im podobnych. Wchodząc do środka można poczuć się jak na planie niskobudżetowego horroru klasy B. Brakuje tylko nietoperzy i wiedźmy. Każda wycieczka po siodło to żmudny proces przedzierania się przez siatki pajęczyn, kurzu i roztoczy. Mogło by się wydawać, że raz przetarty szlak takim pozostanie. Nic bardziej mylnego. Z bliżej nieznanych powodów zarasta w tempie ekspresowym.
- Pokój gościnny – ciepło, czysto i przytulnie. Tutaj czujesz się jak u cioci na imieninach, a nie w stajni. Czasami znajduje się tutaj nawet wygodna kanapa i czajnik z herbatą. Nic, tylko rozsiąść się i wyjąć jakąś lekturę. Wszędzie unosi się przyjemny zapach skórzanego sprzętu i różnej maści balsamów. Jednym słowem – wspaniałości.
- Hala fabryczna – beton, metal i jeszcze więcej betonu. Gdzie się nie obrócić tam czyhają na nas wystające metalowe elementy. Pod wysokimi sufitami hula wiatr i właściwie człowiek bardziej czuje się jak na budowie, niż jak w siodlarni. Brakuje właściwie tylko wózka widłowego, który wjedzie i zacznie przerzucać sprzęt.
- Drewniana szopa – za pierwszym razem nie wiadomo, czy wchodzi się do składziku na miotły, czy do szopy na narzędzia. Niskie sufity, drewniane ściany i ogólny chaos to znaki rozpoznawcze tego typu pomieszczenia. I tak najlepszą częścią jest tu zamknięcie, które występuje pod postacią wypaczonych drzwi, lub średniowiecznego skobelka. Jednym słowem – nowoczesność w pełnej krasie.
Tekst: Judyta Ozimkowska