Na treningach wszystko idzie świetnie, przed zawodami jesteś zrelaksowany i zadowolony. Ale wjeżdżając na czworobok kątem oka zauważasz rodzinę, znajomych, a może nawet przedstawicieli końskiego światka… Ręce zaczynają się trząść, koń wyczuwa stres i też staje się spięty. Jak sobie poradzić w takiej sytuacji?
Rozłóż stres na łopatki – Gdy stresuje nas otoczenie. Rodzice, koledzy, „światek koński” – co robić?
Oczekiwania rodziców
Kiedy jesteśmy pewnymi siebie zawodnikami, gotowymi do startu w zawodach, kiedy mamy jasno wyznaczony cel i czujemy wspaniałą więź z koniem… nagle słyszmy z ust rodziców: „Tylko mnie nie zawiedź!” I w jednej chwili nasza pewność siebie pryska, nie pamiętamy, jaki był cel zadaniowy (jak wykonać przejazd, na co zwrócić uwagę) tych zawodów i myślimy o jednym… „Oni tak na mnie liczą. Nie mogę ich zawieść. O nieee!”. Panika w naszym ciele i umyśle całkowicie nas opanowuje.
W takiej sytuacji trudno o szybkie przywrócenie koncentracji, a presja zewnętrzna (oczekiwania najbliższych) powoduje, że odczuwany ogromny stres. To sytuacja niekomfortowa, co z nią zrobić?
- Po pierwsze, porozmawiać z rodzicami i najbliższymi już w domu, o naszych oczekiwaniach i zapewnić, że damy z siebie wszystko. Wykażmy naszą motywację i przypomnijmy rodzicom, jak bardzo kochamy konie, którą są naszą wielką pasją.
- Po drugie, jeśli naprawdę przeszkadza nam na zawodach obecność naszych najbliższych, poprośmy ich, aby zostali w domu lub zajęli dalsze miejsce na trybunach.
- Po trzecie, unikajmy jakichkolwiek rozmów przed startem. Skupiajmy się na dobrym wykonaniu.
Pamiętajmy, iż rodzice, trener, przyjaciele, życzą nam jak najlepiej! Czasami nie potrafią tego dobrze pokazać i nam o tym powiedzieć. Nie możemy zmienić ich myślenia i postępowania. Ale możemy próbować np. pokazując naszą pozytywną postawę. Możemy działać sami, wyjść z inicjatywą i rozmową dużo wcześniej. W ten sposób poradzimy sobie z presją. A dzięki zrozumieniu ich lęków (rodzice boją się o nas i martwią) i akceptacji ich zachowania (np. pytań nie na miejscu), możemy pomóc sobie i im.
Przed samym startem.
Przed startem i w trakcie zawodów: nie myślmy o innych, myślmy o sobie.
To my będziemy za chwilę startować, to my musimy się w tym momencie przygotować i skoncentrować. Poprośmy trenera, żeby był blisko nas i nie dopuszczał do nas czynników zakłócających, np. ostatni telefon od mamy, zdjęcie do gazety na minutę przed startem, wygłupy ze znajomymi itp.
Znajomi na trybunach
Lubimy chwalić się swoją pasją, chcemy dzielić się swoimi sukcesami z innymi, dlatego często zapraszamy na zawody koleżanki, kolegów i znajomych. Uważajmy jednak na to co robimy. Jeśli ich obecność będzie nas peszyć, to dwa razy zastanówmy się, czy warto ich zapraszać na trybuny. Są zawodnicy, którzy całkowicie potrafią wyłączyć się podczas zawodów i myśleć jedynie o idealnym wykonaniu, nie patrząc na trybuny, kibiców, czy wyniki innych startujących. Jednak jeśli nie należysz jeszcze do osób posiadających te umiejętności, to może na początek zaproś do kibicowania tylko garstkę najbliższych tobie przyjaciół i rodzinę, albo pojedź sam z opiekunem i trenerem.
Co myślą inni?
Często zawodnicy wyobrażają sobie, co o nich myślą inny np. sędziowie, czy osoby zupełnie obce. Te wyobrażenia potrafią urosnąć do tak wielkich, że zaczynają przeszkadzać. Oto przykład.
Wyobraź sobie, że widzisz piękne kwiaty, które postanawiasz narysować na kartce papieru. Szkicujesz, sprawia ci to przyjemność i odczuwasz radość z oglądania cudownej natury. Masz gotowy rysunek i cieszysz się nim. Ale jeśli miałbyś zacząć rysować to jeszcze raz, myśląc o tym, jak ocenią go inny np. profesor od rysunku i co kolega powiedziałby jakby zobaczył takie „kwiatki”. Nagle zaczynasz się denerwować, nie odczuwasz już przyjemności ze szkicowania, a lęk przed oceną. Tak samo jest w sporcie. Oczywiście są sędziowie, którzy oceniają nasze sportowe wykonanie i tego nie możemy wyeliminować. Nie pomoże nam jednak myślenie, że ten sędzia nas nie lubi, a ten kibic jakoś krzywo na nas patrzy. Spowoduje w nas tylko niepotrzebne napięcie, które nie ma prawdziwych podstaw.
Inni zawodnicy – nasi przyjaciele czy wrogowie?
Spotyka się zawodników, którzy mówią „Uwielbiam to co robię, mam tu samych przyjaciół, z którymi dzielę sportową pasję”. To wspaniałe uczucie, być „wśród swoich”, móc porozmawiać o koniach, najnowszych trendach, nowinkach i ploteczkach.
Spotyka się także zawodników, którzy mówią „Nie mogę wytrzymać wśród tych ludzi. Wszyscy mi źle życzą”. To trudna sytuacja, aby odnaleźć się w takim środowisku. Jak wtedy czerpać przyjemność z samego przebywania na zawodach?
Najlepiej by było to wszystko wypośrodkować. Znaleźć sobie dobrych znajomych w środowisku sportowym, ale mieć czas dla siebie, aby móc się skoncentrować na celu zawodów i tym po co naprawdę przyjechaliśmy.
Zdrowa rywalizacja jest potrzebna w każdym sporcie, bez względu na konkurencję. Nie każdy z naszych konkurentów będzie naszym najlepszym przyjacielem, ale nie każdy będzie też wrogiem. Cieszmy się chwilą, że możemy tu być, starować i konkurować.
Nie patrzmy na wyniki innych i nie porównujmy ich do siebie. Nie mamy wpływu na to jak inni przygotowywali się do zawodów. Jak długo ćwiczyli, ile wysiłku i czasu poświęcili przygotowaniom. Nie wiemy, jak się dzisiaj czują i co zjedli na śniadanie, ale to nie powinno być w kręgu naszych zainteresowań. Myślmy o sobie. My mamy wpływ na nasze sportowe wykonanie, na nasze przygotowanie, na nasze nastawienie do zawodów. Patrząc na innych zapominamy o sobie i naszym koniu, a to on i ja tworzymy najważniejszą parę w tym momencie.
Przed startem myśl o sobie! Nie masz wpływu na emocje innych osób. Zadbaj o swój maksymalny komfort i w ten sposób zapewnij sobie maksimum szans na bezbłędny występ!
Przeszkody
Oswojenie się z parkurem i z przeszkodami jest rzeczą kluczową i daje nam duży kapitał na całe zawody. Zawodnikom wydaje się niekiedy, że „Te przeszkody wydają się jakieś wyższe niż zwykle. A ta ma inny kolor niż klubie, nie wiem, jak koń na nią zareaguje”. Musimy się na to przygotować. Startujmy w jak najróżniejszych miejscach, bądźmy otwarci na nowe doświadczenia. Kto powiedział, że zawodów nie można traktować treningowo? Choć ujeżdżeniowcy nie pokonują przeszkód na parkurze, może sprawić im problem przejechanie koło rozstawionego bannera czy powiewający szalik pani na widowni w pierwszym rzędzie. Przeszkody często stawiamy sobie sami. Polecam narysować sobie w zeszycie wszystkie możliwe do spotkania na parkurze przeszkody, parkur, pokolorować je i w myślach je pokonywać. W ten sposób przyzwyczaimy swój umysł i ciało do sportowego wykonana.
Pogoda
Pogoda może pokrzyżować wiele planów, ale w myśl zasady „jak trenujesz tak startujesz”, pogodą nie należy się przejmować. Lekkoatleci biegają na stadionie w każdych warunkach. To samo dotyczy jeźdźców, nawet jeśli jest upał – trenujemy, jeśli jest chłodno – trenujemy, bo nie mamy pewności jaka pogoda trafi nam się podczas zawodów. Co by było gdybyśmy trenowali tylko w piękne słoneczne dni, a w dniu zawodów okazało się, że będzie silny wiatr? Bądźmy przygotowani na wszystko i pamiętajmy, że to my mamy wpływ na nasze przygotowanie w każdym elemencie treningowym, weźmy więc za to odpowiedzialność. Nasz sukces w naszych rękach!
Nasz ekspert: Katarzyna Selwant