Każdy, kto kupuje konia do celów rekreacyjnych marzy o tym, że ich związek przetrwa jak najdłużej. Oczami wyobraźni widzi się wspólną starość i ponadgatunkowe zrozumienie. Niestety czasami rzeczywistość nas zaskakuje i to nie zawsze w przyjemny sposób. Jak więc zadecydować, czy i kiedy rozstać się z koniem?
(Nie)dobrana para
Zdarza się, że wymarzony koń, chociaż zbadany i teoretycznie nam odpowiadający, nijak nam nie pasuje. To tak jak w życiu – po prostu nie ma chemii i nic nie jesteśmy z tym w stanie zrobić. Jak zatem radzić sobie w tego typu sytuacjach?
Przede wszystkim postaraj się znaleźć źródło problemu. Być może problem tkwi w nieodpowiednim trenerze? Niestety, nie każdy, kto uczy jazdy konnej ma ku temu predyspozycje. Z resztą nawet najlepszy trener może nie być odpowiedni dla danej pary i zwyczajnie nie być w stanie dostrzec drzemiącego w niej potencjału. W takich sytuacjach warto zmienić szkoleniowca. Może okazać się, że pod innym czujnym okiem uda tobie i twojemu koniowi dojść do porozumienia i rozpocząć owocną współpracę. Zdarza się także, że to właścicielowi brak pewnych podstaw w jeździe konnej i potrzebuje jazd doszkalających na bardziej doświadczonym i cierpliwym zwierzęciu. A co, jeśli mimo podjęcia wysiłków nadal nie dogadujecie się jako para? Wtedy najlepiej się rozstać.
Kiedy rozstać się z koniem?
Tego typu decyzja jest bardzo trudna, dlatego musi być dokładnie przemyślana i przeanalizowana. Im bardziej zdążyliśmy się zżyć z naszym zwierzęciem, tym trudniej będzie się z nim pożegnać. Dlatego przed podjęciem ostatecznej decyzji należy rozważyć wszystkie za i przeciw, a potem wybrać najlepsze rozwiązanie. Jeżeli naprawdę nie dogadujemy się z naszym zwierzęciem, a na myśl o wizytach w stajni i treningu czujemy niechęć, to lepiej odpuścić. Widziałam zbyt wiele par, które całymi latami męczyły się ze sobą, blokując wzajemny rozwój i odbierając sobie radość z jazdy. Nie była to niczyja wina. Ten sam koń i ten sam jeździec w innych układach radzili sobie znakomicie. Po prostu nie szło im dogadanie się między sobą. Gdy w końcu właściciel zdecydował się sprzedać konia, najczęściej odczuwał ogromną ulgę. W wielu przypadkach udało mu się potem kupić zwierzę, które odpowiadało mu zarówno pod względem charakteru i umiejętności.
Nie zrozumcie mnie źle – nie chodzi o pozbywanie się problemu, a o realne spojrzenie na sytuacje. Jeżeli nie radzimy sobie z własnym koniem i nasza współpraca to ciągła walka, to czasami lepiej odpuścić i znaleźć mu odpowiedniego nowego właściciela. Dobrze jest, gdy znamy tę osobę i będziemy mogli co jakiś czas kontrolować to, co dzieje się u naszego zwierzęcia. W innym wypadku nowy właściciel może sobie tego nie życzyć i, szczerze mówiąc, ma do tego pełne prawo. Nie każdy lubi tego typu ingerowanie w życie swoje i swojego zwierzęcia. To kolejna rzecz, którą należy mieć na uwadze – sprzedając konia, najczęściej tracimy kontrolę nad tym, co się z nim dzieje. Oczywiście, możemy zawrzeć w umowie prawo pierwokupu, jednak często nie jest ono przestrzegane. Dlatego decyzja o sprzedaży musi być przemyślana, a my świadomi wynikających z niej konsekwencji.
A może warto zawalczyć?
Niemniej, czasami po prostu warto się rozstać, by zarówno koń, jak i właściciel mieli szansę na znalezienie dobranej do siebie pary. Jeżeli masz wątpliwości, porozmawiaj z zaufanym szkoleniowcem, przyjaciółmi lub właścicielem stajni, którego wiedzę szanujecie. Wspólnie być może uda wam się dojść do najlepszego możliwego rozwiązania. Pamiętaj jednak, że ostatecznie konsekwencje będziesz ponosić ty sam. Dlatego musi to być decyzja, co do której słuszności będziesz stuprocentowo przekonany. Jeżeli ktoś mówi, żebyś sprzedał konia, ale ty czujesz, że to nie jest dobry pomysł – nie rób tego. Sprzedać zawsze możesz, a zawalczyć zawsze warto.
Tekst: Judyta Ozimkowska