Szósta rano. Dzwoni budzik. Za oknem ciemno, zimno i pada deszcz. Każdy dzień zdaje się wyglądać tak samo i najchętniej wyrzucilibyśmy budzik przez okno, nakryli głowę kołdrą i przeczekali do lipca. Brzmi znajomo? O ludzkim spadku motywacji wiemy – ale czy wiemy, jak wygląda spadek motywacji u koni? Czy istnieje końskie wypalenie i czy możemy mu jakoś zaradzić?
Spadek motywacji u koni
Czy konie także mogą doświadczać „wypalenia”? Oczywiście, że tak. To żywe, wrażliwe i inteligentne zwierzęta. W środowisku naturalnym z pewnością nie ma miejsca na nudę. Ciągłe migracje, szukanie dogodnych miejsc do pasienia się, wodopojów, schronienia, wypatrywanie drapieżników. Nie jest to życie beztroskie, jest w nim wiele stresu, ale każde działanie ma jakiś cel: najeść się, napić, schronić, przetrwać itp. Na wolności wszystko ma znaczenie.
Udomowiwszy konie, wyraźnie zmieniliśmy ich tryb życia. Konie stoją na pastwiskach, zatem nie ma tu mowy o migracji. Mają zadawaną paszę o określonych porach dnia, zazwyczaj noc spędzają w boksach lub pod tymi samymi wiatami. Nic się nie dzieje. A praca? Jeśli polega na ciągłym kręceniu się w kółko, poruszaniu po tych samych trasach i skakaniu tych samych przeszkód, też może nie być dla konia urozmaiceniem. Sytuacja pogarsza się, jeśli konie nie wychodzą z boksów (ze względu na stan zdrowia czy podłoże) lub zimą wychodzą na znacznie mniejszy padok i na dużo krócej, niż latem.
Konie lubią rutynę – stałe pory posiłków, treningów, wszystko to dobrze wpływa na ich psychikę i poczucie bezpieczeństwa. Jednak czasem łatwo przeoczyć moment, w którym rutyna zamienia się w nudę. Wtedy konie stają się osowiałe i niechętne do pracy. Pojawiają się u nich zachowania stereotypowe, a nawet agresywne. Dlaczego tak się dzieje? Ponieważ konie potrzebują urozmaiceń, potrzebują nowych bodźców, do tego są stworzone.