Zdarza się, że pomysły konia i jeźdźca na wspólne spędzanie czasu znacząco od siebie odbiegają. Pół biedy, jeżeli uda się wypracować kompromis. Gorzej, kiedy nasz koń postanowi stanąć w miejscu i nigdzie się nie ruszyć. Taki bierny opór każdego może wyprowadzić z równowagi. Mamy jednak sposoby na ruszenie konia z miejsca.
Sposoby na ruszenie konia z miejsca:
- Ignorowanie – jeżeli twój koń nie ma zamiaru ruszyć się z miejsca, to udaj, że właśnie na taki obrót sprawy liczyłeś. Zamiast ciągnąć zwierzę i się irytować wyjmij książkę lub komórkę. Możesz mieć nawet przy sobie podręczny rozkładany stołeczek na takie okazje. Przez pierwszych kilka minut koń może mieć wrażenie, że wygrał. Po dłuższym czasie powinien stracić tę pewność i jest szansa, że w końcu do ciebie podejdzie. Pod pretekstem zobaczenia, co czytasz.
- Negocjacje – marchewka, cukier, cukiereczki. W czasie twardych negocjacji nie ma ograniczeń co do oferowanych dóbr. Jeżeli mamy konia obżartucha, to jest duża szansa, że skusi się na ruszenie się z miejsca. Oczywiście jest to prosta droga do rozpuszczenia go jak dziadowski bicz, ale jeżeli nie chcemy zestarzeć się przed stajnią, to warto spróbować.
- Zmiana planów – jeżeli nasz podopieczny zaczyna się czuć wyjątkowo silnie związany z podłożem, to możemy wziąć go z zaskoczenia. Nagła zmiana kierunku i pójście w odwrotną stronę może zdziwić go na tyle, że ruszy się z miejsca. W takich wypadkach trzeba wykorzystać ten moment do maksimum i postarać się przejść jak najdłuższą trasę. Kiedy koń odzyska rezon, to może już nie być tak łatwo. Nie mówiąc o tym, że drugi raz się nie da tak łatwo nabrać na nasze sztuczki.
- Zaklinanie – jeżeli nic nie pomoże, to można spróbować zacząć odczyniać uroki. Ta opcja ma tę zaletę, że jeżeli to nie magia naszych działań zadziała, to już samo skakanie może skłonić naszego konia duo ruszenia z miejsca. Dlatego warto włożyć w to całe serce. Wszelkie mruczenie, zataczanie rękami kół i inne dziwne dźwięki są jak najbardziej na miejscu. W najgorszym wypadku nasz koń zacznie się o nas tak bardzo martwić, że ruszy się z litości.
- Konfrontacja – jeżeli czujesz się na siłach, to zawsze możesz rzucić koniowi wyzwanie. Przenikliwy wzrok i wzięcie się pod boki może przynieść oczekiwany skutek. Ale nie musi. Równie dobrze nasz koń może zaśmiać nam się w twarz i pójść jeść trawę nieopodal. To rozwiązanie tylko dla osób niebojących się wyzwań i przekonanych o swojej sile. I odpornych na porażki, bo ta może być tutaj szczególnie dotkliwa. I może być ich sporo.
Tekst: Judyta Ozimkowska