Po całej nocy spędzonej w boksie wyjście na padok to coś, na co wiele koni czeka ze zniecierpliwieniem. Przejście ze stajni na otwartą przestrzeń to prawdziwy pokaz końskich możliwości! Oto najpopularniejsze sposoby wychodzenia na padok.
Sposoby wychodzenia na padok
- Na piłkarza – ten sposób wychodzenia na padok wymaga pewnej zwinności i gibkości. By osiągnąć cel, taki koń musi szybko i sprawnie wyminąć wszystkie przeszkody po drodze – niczym mistrz piłki w drodze ku bramce. W czasie tych manewrów rumak jest niepowstrzymany. Nic nie jest w stanie mu przeszkodzić – nawet właściciel pędzący za nim z obłędem w oczach i starający się go złapać.
- Na ciągnik – to sposób idealny dla koni, które lubią wyzwania i prą przed siebie. Nieodzowna częścią jest tutaj człowiek, który zapiera się nogami i rękami w ziemi, próbując powstrzymać koński pęd. Oczywiście to wszystko na nic, bo to bynajmniej nie właściciel prowadzi konia, a koń właściciela. Im bardziej człowiek się zapiera, tym wierzchowiec wykazuje większą determinację w dotarciu na padok.
- Na sprężynę – taki koń idzie ramię w ramię z człowiekiem, ale nieustannie sprężynuje na kłusujących w miejscu nogach. Jego całe jestestwo wyraża nieme pytanie „mogęmogęmogęmogę?”. Wystarczy skinienie głową, by puścił się galopem przed siebie. Na szczęście jest na tyle uprzejmy, że pomimo wstrząsających nim emocji nie rozsmarowuje opiekuna na najbliższym płocie, tylko sprężynuje grzecznie dalej.
- Na żółwia – to wyjątkowy typ, którego zamiast powstrzymywać trzeba ciągnąć za sobą. W tym wypadku koń stawia kroki z prędkością kopyta na minutę. Ma się wrażenie, że wychodzenie na padok jest dla niego największą z możliwych kar. Przy jego wyprowadzaniu trzeba założyć bezpieczny margines dwóch-trzech godzin.
- Na syrenę – tutaj zwraca się uwagę nie tyle na sposób wychodzenia, co na dźwięki, które mu towarzyszą. Zawłaszcza wtedy, kiedy koń wychodzi jako ostatni. W takim wypadku nie spocznie, dopóki donośnym rżeniem nie powiadomi całej wsi, że nadchodzi. Na nic zdają się tutaj zatyczki do uszu lub próby uciszania go. Ludzie muszą wiedzieć.
- Na żołnierza – noga w nogę, równo i do taktu. Ten koń wie, co to dyscyplina i wojskowy tryl. Nie zdradzi nawet kiwnięciem ucha, że nie może doczekać się wyjścia. Będzie tak maszerował aż pod samą bramkę – dopóki nie odstanie rozkazu, by przez nią przejść i odmaszerować. Naprawdę, podobno takie konie istnieją.
- Na turystę – w czasie drogi na padok taki koń musi wszystko obejrzeć, zachwycić się nad pięknem przyrody i popodziwiać obłoki i trawę. Zwłaszcza trawę. Wiadomo, że turysta jeść musi, by mieć siłę do podróży. Dlatego ten typ konia nie odmawia sobie krótkich przerw na posiłek.
Tekst: Judyta Ozimkowska