Trzecie spotkanie Ligi Europy Zachodniej w Weronie okazało się szczęśliwe dla pary holenderskiej. Podwójny olimpijczyk Maikel van der Vleuten i jego 15-letni wałach VDL Groep Verdi odnieśli zwycięstwo w niedzielnym konkursie Pucharu Świata.
Trzecie spotkanie Ligi Europy Zachodniej w Weronie
Idealny przejazd holenderskiej pary i końcowy czas 35,91 s. w rozgrywce nie mógł zostać pobity, mimo niezłej próby włoskiego zawodnika Alberto Zorzi na Fair Light van T Heike. Para Pieter Devos i Apart wywalczyła trzecie miejsce. W rozgrywce startowało 11 par.
Alberto Zorzi mimo ukończenia konkursu na drugim miejscu cieszył się z uplasowania się na samym szczycie rankingu Ligii Europy Zachodniej. Dla zawodnika było to ważne przed kolejnym spotkaniem w Lyonie we Francji, które odbędzie się w przyszły weekend.
Projektant parkuru, Włoch Uliano Vezzani nie zostawił zawodnikom wyboru, musieli oni jechać szybko i wykazać się dużą odwagą, wyczuciem i zaangażowaniem. Jak okazało się holenderski duet odnalazł się na werońskiej arenie idealnie. Verdi jest dużym i wysokim koniem, jednak van der Vleuten mógł mu zaufać na każdym kroku podczas przejazdu.
„To koń, który się nie zmienia, jest taki sam każdego dnia niezależnie czy pada, czy świeci słońce i wieje wiatr. To bardzo wyjątkowy koń i co dla mnie bardzo ważne jest rzetelny.” – mówi o swoim wierzchowcu Maikel.
W finałowej rundzie brało udział czterech Włochów, co sprawiło, że widownia siedziała jak na szpilkach. Jednak wschodząca gwiazda skoków przez przeszkody Luigi Polesello na Panama Tame i Emilio Bicocchi na Sassicaia Ares mieli po dwie zrzutki. Natomiast Lorenzo de Luca na Halifax van het Kluizebos ukończyli przejazd na czysto, jednak czas 38 s. dał im dopiero czwarte miejsce.
Maikel van der Vleuten ma Verdiego, od kiedy ten miał cztery lata. Wyjątkowa więź pomiędzy nimi jest kluczem do ich sukcesów. ”To jest koń, który lubi wygrywać i to jest wielce istotne. Nawet jeśli jesteś dobrym jeźdźcem, ale masz konia, który nie potrafi i nie lubi wygrywać to staje się niemożliwe. Nie muszę go już uczyć skakania, on to potrafi i wykonuje swoją pracę doskonale. Ja tylko martwię się, żeby był szczęśliwy.”
„Zawsze mieć dobrze ze sobą kilku kolegów. To Marc Houtzager pomógł mi dziś. Podpowiedział mi, w których momentach warto było dodać czy odjąć foulę przed przeszkodą, ale do tego koń musi być w odpowiedniej formie. Dziś tak było, także to był nasz dzień!” – cieszył się po wygranej Holender.
Małgorzata Zbierska