Każdy właściciel konia ma z nimi kontakt zazwyczaj o wiele częściej, niż by sobie tego życzył. Nie zmienia to faktu, że to w ich rękach leży zdrowie (a nieraz i życie) naszych zwierząt. Warto wiedzieć, z kim możemy mieć do czynienia, gdy sięgamy po numer do weterynarza. Oto typy weterynarzy na wesoło!
Typy weterynarzy na wesoło
- Filozof – zanim postawi diagnozę, zdąży wypytać cię o wyznawany system filozoficzny i preferowany światopogląd. Lubi trwać w milczeniu, myśląc o sprawach wielkiej wagi (najczęściej niemających nic wspólnego z przypadłością twojego konia). W trakcie badania zdarza mu się zboczyć z kursu, gdy w zamyśleniu wędruje głowicą USG po kończynach pacjenta. Niezbyt optymistyczne diagnozy lubi kwitować powiedzeniem „no i już takie jest to życie”, lub „ trzeba przyjąć to, co los nam przynosi”.
- Matematyk – w czasie diagnostyki posługuje się jedynie cyframi i liczbami. Możesz nie dowiedzieć się, jakiego typu uraz ma twój koń, z pewnością poznasz dokładnie liczbę uszkodzonych włókien mięśniowych. Nie mówiąc o stopniu ograniczenia ruchomości stawu – podanym w procentach oczywiście. Podobnie rzecz ma się z zaleceniami dotyczącymi leczenia i rekonwalescencji. Ilość ruchu rozpisana jest co do sekundy – łącznie z liczbą kroków. To samo tyczy się aplikacji wcierek. Niech nie zdziwią cię zapisy w stylu „20 mililitrów maści aplikowanych czternastoma okrężnymi ruchami zgodnie z ruchem wskazówek zegara”.
- Sceptyk – nieważne, jakie masz podejrzenia co do źródła kontuzji swojego konia – z pewnością są one błędne. Ten typ lekarza neguje wszystko, co przekazuje mu właściciel i absolutnie nie słucha go w czasie streszczania historii urazu. Jego sceptyczne nastawienie obejmuje także rokowania po kontuzji. Nieważne, że twój koń miał zwykłą ropę w kopycie. W świecie sceptyka prawdopodobnie będzie musiał pożegnać się z karierą sportową i zostać wysłany na łąki. Dożywotnio.
- Jasnowidz – zanim przekroczy próg stajni już ma gotową diagnozę. Zdarza się, że nie musi nawet oglądać konia, by móc określić, co dolega zwierzęciu. Wszelkie badania w stylu prześwietleń lub USG są poniżej jego godności. Znany jest z określenia stopnia uszkodzenia ścięgna jedynie przy pomocy własnych dłoni i oczu. Jego nadprzyrodzone zdolności oczywiście zazwyczaj mają również cenę nie z tego świata. Wysokością dorównuje ona absurdalności zaleceń.
- Profesjonalista – okaz niezwykle rzadki i cenny – wszystko wytłumaczy i rozwieje wszelkie wątpliwości. Nie mówiąc o tym, że jest w stanie postawić trafną diagnozę i wyleczyć kontuzję. Jeżeli traficie na ten typ warto zapisać jego numer złotymi zgłoskami w telefonie, trzymać i nie puszczać. W innym wypadku ryzykujecie, że nie wstrzelicie się w jego napięty kalendarz. Nie ma się czemu dziwić – to prawdziwy skarb.
Tekst: Judyta Ozimkowska