O ile zima w końskim świecie ma oczywiście wiele zalet, im dłużej trwa tym bardziej staje się męcząca. I o to nadeszła tak długo wyczekiwana wiosna! Co prawda jeszcze nie dokładnie taka na jaką czekamy, ale już czujemy się inaczej. Za czym tak bardzo tęskniliśmy jako koniarze, co czeka nas wiosną?
Wiosna w stajni
W końcu! Można wyjechać z tej ciasnej, ciemnej hali (niezależnie od tego jak jest duża po całym sezonie jesienno-ziomowym w czterech ścianach mamy jej ciut dość;) ).
Pomimo w ciąż panującego lekkiego chłodu nareszcie można poczuć promienie słońca na twarzy. Zaraz zapomnimy, co to znaczy marznąć! Zrzucamy kolejne pozimowe warstwy, przestajemy wyglądać jak ubrany w zimową kurtkę bałwan. Nasz koń też zrzuca “co nie co” zimowej sierści, ale co tam słońce świeci jest fajnie, poradzimy sobie!
Teren w końcu jest możliwy także po pracy lub szkole! I w ogóle jakikolwiek trening bez światła sztucznego. Światło dzienne jest niezastąpione. Od razu ma się więcej energii i pomysłów na nowe treningi.
Nawierzchnia gdziekolwiek przestanie być aż takim torem przeszkód z zaskakującymi niespodziankami. Raz lód, raz grząsko. Ok, wiadomo, że błoto i stajnia są nierozłączne, ale jest szansa, że będzie go jakby trochę mniej 😉 To błoto z jednego narożnika zniknie, by pojawić się na stałe dopiero na jesień.
Zieleń w koło, nawet konie aż tak nie cieszą się na widok zazielenionego pastwiska jak Ty i Twój portfel.
To już naprawdę najwyższy czas, aby wypełnić kalendarz dobrym planem treningowym i wziąć się za te wszystkie postanowienia noworoczne. Tak już minęło tyle czasu od początku roku, że wypadałoby się za nie wziąć na poważnie 😉
Zmiana sezonu, wiosenne porządki to też całkiem niezły powód na odświeżenie jeździeckiej i końskiej garderoby. Jeździec zawsze znajdzie powód, żeby kupić piękny czaprak z nowej kolekcji albo super wygodne bryczesy, tak żeby dobrze zacząć nowy sezon.