Olga, ty już wcześniej byłaś na Cavaliadzie jako wolontariusz, też w Lublinie czy innym mieście?
Olga: Byłam w tej edycji Touru w Poznaniu. W Poznaniu wygląda to zupełnie inaczej, niż w Lublinie. Przede wszystkim są dwie areny, tutaj mamy tylko główną. Przygotowanie jest bardzo podobne, organizacja tak samo, tam byłam na mniejszej arenie i oczywiście ciekawiej jest tutaj, na głównej.
A Ty, Karolina, masz zamiar wrócić? Jak Ci się tutaj podoba?
Karolina: Oczywiście, że mam zamiar wrócić! Ostatnie cztery lata Cavaliadę oglądałam z trybun. W tym roku postanowiłam zostać wolontariuszką. Bardzo mi się podoba i na pewno nie jestem tutaj po raz ostatni.
Jak wygląda przygotowanie do Cavaliady z punktu widzenia wolontariuszy?
O: Przede wszystkim trzeba złożyć podanie, wypełnić odpowiedni formularz na stronie internetowej i później czekać na wyniki. Jeśli się dostaniemy, to dzień przed Cavaliadą mamy spotkanie, na którym dowiadujemy się wszystkiego, a potem to już żywioł (śmiech).
K: Jesteśmy dzieleni na dwie zmiany, jedna grupa jest od rana do popołudnia ok. 14, a druga zostaje już do końca, tak do 23.