3. Usprawiedliwianie – trochę boli mnie noga, a poza tym nie mogę znaleźć zimowych skarpetek. A przecież nie mogę pojechać w tych letnich, bo dostanę odmrożeń i będzie problem. Poza tym autobusy do stajni kursują raz na godzinę i zawsze się na nie spóźnisz. Z resztą jeden z nich właśnie i tak odjeżdża, a ty nie lubisz pośpiechu. Dodatkowo zimowa sierść podczas czyszczenia konia wpada ci do oka i nosa, co znacząco obniża komfort życia. A przecież chodzi o to, by w życiu było nam wygodnie, prawda?
4. Wyrzuty sumienia – ale w sumie koń nie jest niczemu winny – nie odpowiada za aurę za oknem. W końcu nikt nie zmuszał do jego kupowania. Jeżeli teraz nie pojadę, to będzie mu smutno i nie będzie miał zapewnionej codziennej porcji ruchu. A przecież to bardzo ważne. Ostatecznie, może nie jest tak najgorzej na dworze? A jeśli koń tęskni i czeka na nasze odwiedziny? I nigdy nam nie wybaczy porzucenia?
5. Akceptacja – no trudno, jak trzeba to trzeba – nic lepszego się nie wymyśli. W końcu z dużym zwierzęciem wiąże się duża odpowiedzialność. Trzeba zaakceptować swój los i przyzwyczaić się do kłód, które życie rzuca nam pod nogi. Lepiej nie będzie. Nic – trzeba się ubierać i wychodzić, może jakoś to przetrwam. Jeszcze tylko trzy swetry i osiem par kalesonów i można iść. W końcu taki mały mróz nie może być jakoś bardzo niebezpieczny, prawda? Prawda?
Tekst: Judyta Ozimkowska