Polski Związek Jeździecki w nowy rok wkracza z nowym zarządem. Przeczytajcie nasz wywiad z nowym prezesem PZJ, Markiem Szewczykiem, w której podsumowuje on pierwsze dni urzędowania i omawia plany nowego zarządu na przyszłość.
Wywiad z nowym prezesem PZJ
Gallop: Jak skomentowałby Pan swój wybór? Czy w polskim środowisku jeździeckim dojrzała potrzeba zmian?
Marek Szewczyk: Tak to właśnie interpretuję – w środowisku dojrzała potrzeba zmian. Nie w całym, bo przecież wygrałem z niewielką przewagą, a więc tylko nieco większa część środowiska chce zmian, a nieco mniejsza opowiadała się za tym, co było w ostatnim okresie. Zarówno ja, jak i koleżanki oraz koledzy z zarządu, wszyscy musimy o tym pamiętać. Co mam na myśli? Musimy pamiętać, że nie mamy bardzo mocnego mandatu do dokonywania zmian, a więc muszę one być przeprowadzane spokojnie, nie na łapu-capu, muszą być dobrze przygotowane, uzasadnione. Musimy wsłuchiwać się w głosy płynące ze środowiska i uwzględniać je w naszych planach czy nawet dokonywać korekt naszych planów, by kierować Związkiem nie przeciw środowisku, a dla niego.
Gallop: Jak podsumowałby Pan pierwsze tygodnie swojego urzędowania? Czy pojawiły się już pierwsze wnioski i refleksje, czy może wciąż jest Pan wraz z nowym Zarządem w fazie poznawania gruntu?
MS: Tak, mam już wiele przemyśleń i co chwila pojawiają się nowe refleksje. Liczba tematów, z jakimi trzeba się zapoznać, jest olbrzymia. Doba jest za krótka, aby temu podołać, ale staram się. Generalnie rzecz ujmując, jesteśmy jeszcze ciągle na etapie poznawania gruntu. Zwłaszcza faktycznego stanu finansowego Związku i naszych możliwości pod tym względem na rok 2017. Także jeśli chodzi o wszelkie umowy i stan ich realizacji – to także wielki obszar, przez który się przekopujemy.
Gallop: Jakie są planowane dalsze ruchy dotyczące systemu szkolenia i przyznawania uprawnień?
MS: Przygotowaliśmy harmonogram postępowania w tej sprawie. W poniedziałek 2 stycznia 2017 zawiśnie na stronie internetowej Związku projekt „Zasad szkolenia kadr instruktorsko-trenerskich w jeździectwie” opracowany przez trójkę panów: Wacława Pruchniewicza, Huberta Szaszkiewicza i Marcina Szczypiorskiego wraz z apelem, aby zainteresowani przedstawiali swoje uwagi i postulaty do 15 stycznia 2017. W tzw. międzyczasie projekt ów zostanie wysłany do różnych instytucji, które się takimi zagadnieniami zajmują, jak np. Instytut Sportu czy odpowiednie departamenty w Ministerstwie Edukacji i Ministerstwie Sportu i Turystyki.
W końcu stycznia planujemy spotkanie w Warszawie – taką otwartą konferencję, na której, mamy nadzieję, że osoby zainteresowane sprawami szkoleniowymi z naszego środowiska będą się mogły zapoznać z informacją, jak ten problem wynikający z ustawy deregulacyjnej rozwiązały inne związki sportowe w Polsce. Chodzi m.in., o to, że w naszym środowisku jest bardzo słaba świadomość, że inne związki sportowe – podobnie jak PZJ – nie zostawiły tej sprawy samej sobie. Wszystkie przyjęły zasadę, że oczywiście w myśl owej ustawy deregulacyjnej każdy, kto spełnia jej wymogi, a jak wiadomo, są one bardzo łagodne, może szkolić innych w tym sporcie, ale jeśli chce ubiegać się o tytuł szkoleniowca licencjonowanego przez dany związek sportowy, to musi poddać się rygorom i wymaganiom stawianym przez ten związek.
Do końca stycznia trójka wspomnianych panów, którzy działają obecnie na zasadzie ciała roboczego, przedstawi zarządowi wspomniane „Zasady szkolenia kadr instruktorsko-trenerskich w jeździectwie” do zatwierdzenia. W pierwszej połowie lutego powołamy ciało – jeszcze nie jest ustalone, jak się będzie ostatecznie nazywać – które będzie odpowiednikiem dawnej Centralnej Komisji Egzaminacyjnej. Dalsze kroki to wytypowanie kandydatów do wojewódzkich komisji egzaminacyjnych i wszystkich tych, którzy będę mieli prawo czy to egzaminować na odznaki, czy oceniać zawodników w konkursach tzw. licencyjnych, czyli na pierwszy stopień licencji. Następnie ich przeszkolenie. Aż wreszcie z końcem pierwszego kwartału nowy system szkolenia zacznie obwiązywać.
W tym miejscu ważna informacja, zwłaszcza dla tych, którzy przystąpili do egzaminu w Bielicach i zaliczyli go. Otóż jak wiadomo, musieliśmy podjąć decyzję o zawieszeniu ich uprawnień. Dla jasności – jest to czasowe zawieszenie ich tytułów „instruktor PZJ” czy „trener PZJ”. Zawieszenie, co chcę mocno podkreślić. Te uprawnienie zostaną im odwieszone, tylko musimy znaleźć formułę, aby je zweryfikować. Jestem pewien, że to będzie czysta formalność, ale aby wszystko było zgodne z prawem i logiką, taka formalność jest niezbędna.
Gallop: Czy zaplanowanie zlecenia audytu w obszarze finansowym i prawnym oznacza, że nowy Zarząd ma wątpliwości w odniesieniu do działalności swoich poprzedników? Czy możliwe jest wyciąganie konsekwencji wobec byłych władz?
MS: Najważniejsza przyczyna, dla której zlecamy audyt, jest taka, że chcemy po pierwsze wiedzieć, jaki jest faktyczny stan finansów Związku. Po drugie – czy księgowość działa w sposób właściwy, chodzi m. in. o to, czy uwzględnia specyfikę obsługi związku sportowego. Po trzecie – jak były wydawane pieniądze związkowe? W tym mieści się także pytanie, czy przypadkiem nie było wycieku pieniędzy w sposób niezgodny z procedurami czy wręcz prawem? Jest za wcześnie, aby mówić o wyciąganiu konsekwencji wobec poprzednich władz i nie jest to celem tego audytu, ale nie można tego wykluczyć, gdyby się w wyniku audytu okazało, że coś było nie w porządku.
Gallop: Czy wiadomo, kiedy można spodziewać się rejestracji nowego statutu PZJ w KRS i czy kiedy to nastąpi konieczne będzie zwołanie nowego zjazdu wyborczego celem wyboru Komisji Rewizyjnej?
MS: Mam nadzieję, że uda się wszystkie przeszkody natury formalnej pokonać szybko i do końca stycznia to nastąpi. Także zmiana zapisu w KRS. Ale to wymaga np. aby wszyscy członkowie nowego zarządu oraz wszyscy członkowie nowo wybranej Rady Związku przysłali szybko do biura wzory swoich podpisów poświadczonych notarialnie. Taka informacja już poszła drogą służbową do wszystkich tych osób, ale korzystając z Państwa uprzejmości i z możliwości, jaką daje ten wywiad, apeluję do członków Rady, aby tej czynności dokonali jak najszybciej.
A co do zjazdu – tak. Wiosenny zjazd sprawozdawczy, który powinien odbyć się w czerwcu, będzie musiał być (oczywiście o ile zmiany w statucie będą już zatwierdzone w KRS) także zjazdem nadzwyczajnym, na którym dokonamy rozwiązania rady związku i powołania komisji rewizyjnej.
Gallop: Deklarował Pan, że transparentność będzie ważną zasadą działania Zarządu pod Pana przewodnictwem. Proszę powiedzieć, czy planowane są jakieś zmiany jeśli chodzi o prowadzenie strony internetowej, może profilu na Facebooku, polityki informacyjnej, komunikacji z mediami itp.?
MS: Sądzę, że ten wywiad jest częścią odpowiedzi na to pytanie. Zamierzam częściej – korzystając z tej drogi i uprzejmości mediów jeździeckich – komunikować się ze środowiskiem. Do tej pory byłem dziennikarzem, więc doceniam wagę polityki informacyjnej. Zawszę będę do dyspozycji Państwa, czyli dziennikarzy, jeśli chodzi o odpowiedzi na Wasze pytania. Mogą to być obszerniejsze wywiady, mogą to być mini-wywiady, np. jedno pytanie – jedna odpowiedź, w jakiejś sprawie, która z jakiegoś powodu staje się nagle gorącym tematem. Zachęcam dziennikarzy działających w jeździectwie do korzystania z takiej formuły: jedno pytanie – jedna odpowiedź.
Niezależnie od tego istnieje strona internetowa Związku, z której już korzystamy i będziemy korzystać, podobnie jak poprzednicy. Do tej pory odbyły się dwa zebrania zarządu i protokoły z obydwu są już dostępne w zakładce „Zarząd PZJ”. W ostatnich dniach zawisło też kilka ważnych komunikatów, bo dotyczących zmian w sposobie dokonywania rejestracji czy wykupywania licencji w kraju, czy ważnej zmiany przy dokonywaniu pierwszej rejestracji konia w FEI.
Strona internetowa PZJ to osobne zagadnienie. Najważniejszy problem jest taki, że działa wolno, co wynika z pewnych uwarunkowań natury technicznej. Nie będzie łatwo to szybko poprawić, ale mamy to z tyłu głowy i będziemy o tym pamiętać. Może z czasem ulegnie ona przebudowie, bo i obecnie mamy sygnały, że jest mało czytelna, że trudno znaleźć konkretną informację, i pamiętam takie głosy z okresu, kiedy byłem tylko czytelnikiem tej strony. Ale to jest melodia raczej dalszej przyszłości. A co do profilu na Facebooku to takowy istnieje, tyle że jeszcze nie wiem dokładnie, jak działał, kto go obsługiwał, ale i ten problem rozwiążemy i z tej możliwości komunikowania się ze środowiskiem będziemy korzystać.
Wywiad z nowym prezesem PZJ przeprowadziła Anna Mędrzecka