Zajeżdżanie młodych koni nie należy do zadań najłatwiejszych. Zwłaszcza wtedy, kiedy same zwierzęta tego nie ułatwiają. A potrafią robić to na kilka różnych sposobów. Oto najpopularniejsze zachowania koni podczas zajeżdżania!
Zachowania koni podczas zajeżdżania
Wąż – wije się jak opętany, kiedy tylko poczuje jeźdźca na grzbiecie. Właściwie ma się wrażenie, że podróżuje się na gigantycznej anakondzie, która usilnie próbuje cię zrzucić. Nie mówiąc o tym, że żadne pomoce na niego nie działają. Nic dziwnego – natrafienie łydką na jego bok graniczy z cudem. Żeby utrzymać się na tym koniu, należy być równie gibkim jak on. Niestety nawet to nie gwarantuje nam, że nie znajdziemy się na ziemi.
Posąg – nie sprawia absolutnie żadnych problemów przy wsiadaniu. Niestety zaczynają się one tuż potem. Ich główną przyczyną jest fakt, że rumak absolutnie nie chce ruszyć się z miejsca. Nie pomagają ani prośby, ani groźby. On będzie stał i stał – najchętniej do momentu, w którym znudzony jeździec w końcu z niego zsiądzie. Nie da się ukryć, że ten koń byłby idealnym modelem do wszelkiej maści posągów.
Rakieta – wystarczy, że wsadzimy stopę w strzemię, a koń natychmiast odpala wrotki. Nic ani nikt nie jest w stanie zatrzymać go w szaleńczym biegu przed siebie. To prawdziwy ekspres między pociągami towarowymi. Przez to, że ten wierzchowiec nawet nie czeka na swojego jeźdźca, często można zobaczyć obrazek, gdzie biedny człowiek jest ciągnięty za nogę przez galopującego młodzika.
Sprężyna – dla jego nóg nie ma wysokości, do której nie mogłyby doskoczyć. Ten koń z lubością bryka i strzela barany, o jakiś świat nie słyszał. Przed każdym wsiadaniem jeździec powierza siebie opiece wszelkich możliwych bóstw i aktualizuje testament. Popularne są także zakłady stajenne dotyczące tego, jak wysoko dziś poleci nieszczęśnik, któremu przyszło zajeżdżać tego szatana i kto wygra ten pojedynek. Nie trzeba dodawać że wszyscy stawiają na konia?
Weteran – podczas pierwszego wsiadania zachowuje się tak, jakby miał za sobą dekadę pracy w szkółce jeździeckiej. Nic go nie dziwi i nie zaskakuje. Od pierwszego momentu reaguje na wszystkie komendy i nie w głowie mu dyskutowanie. Wydaje się, że chodzenie pod siodłem ma we krwi. To prawdziwy skarb i miód na serce każdego jeźdźca.
Cicha woda – przez pierwszych kilka jazd jest miły i układny, ale niech tylko ma gorszy dzień. Biada wtedy temu, kto go dosiada. Cicha woda działa przez element zaskoczenia i nigdy nie wiadomo, kiedy uderzy. Dlatego z powodzeniem wysadza z siodła nawet najbardziej doświadczonych jeźdźców.
Tekst: Judyta Ozimkowska