Koniarz to osobny gatunek – co do tego nie ma wątpliwości. By szybko i łatwo odróżnić go od zwykłych homo sapiens, prezentujemy zestaw cech, po których niezawodnie można poznać wielbiciela jazdy konnej. Oto znaki rozpoznawcze koniarza!
Znaki rozpoznawcze koniarza to…
- Słoma w butach – nie ma w tym żadnej przenośni. Prawdziwy koniarz miewa źdźbła słomy i siana nie tylko butach, lecz także we włosach, na swetrze i na dnie torebki. Bardzo często nie jest nawet tego świadomy. Z tego powodu zdarza się, że w czasie spotkania ze znajomymi wyjmuje z fryzury pół snopka siana, który zaplątał się tam w czasie karmienia. Te nadprogramowe dodatki sprawiają, że gdy koniarz w końcu wyjdzie do ludzi, to stale musi być czujny. Nigdy nie wiadomo, kiedy podstępny fragment słomy nie wpadnie mu do herbaty w czasie rozmowy.
- Dłonie ukryte w rękawach – jeżeli koniarz jedzie do miasta zaraz po stajni, to raczej niezbyt chętnie pokazuje światu swoje dłonie. O ile nie ma na podorędziu szczoteczki i zapasu mydła, woli założyć rękawiczki lub bardziej naciągnąć rękawy. Niestety, zwykłe mydło często nie jest w stanie poradzić sobie ze stajennym kurzem i innymi zabrudzeniami. Na przykład zielonymi lub niebieskimi plamami, które są pozostałością po spryskiwaniu ran. Nie mówiąc o czarnych plamach z dziegciu.
- Oryginalny styl – połączenie kurtki z dresem i ortalionem to zestaw idealny na wypad do stajni. To także jeden z najczęstszych znaków rozpoznawczych koniarza. Jeżeli widzisz człowieka, u którego żadna część garderoby nie pasuje do pozostałych, to prawdopodobnie widzisz jeźdźca w drodze do swojego podopiecznego. Jeżeli przy okazji ma przy sobie kilogramy marchewek lub jabłek, to masz już pewność.
- Dziwne pakunki – koniarze uwielbiają transportować różne wielkogabarytowe paczki. Najchętniej robią to przy użyciu środków komunikacji miejskiej. W cenie są zwłaszcza wielkie wiadra z witaminami, siodła w pokrowcach i baty do lonżowania. Fakt ich przewożenia z pewnością nie umknie uwadze współpasażerów. Zwłaszcza, jeżeli w tłumie co jakiś czas ktoś będzie musiał wyjmować bat z oka lub odsuwać się od tybinki wbijającej się w udo.
- Brak ludzi wokół – jeżeli w zatłoczonym sklepie kolejka do jednej z kas jest wyraźnie krótsza, to bardzo prawdopodobne, że stoi w niej koniarz. Cóż, specyficzny stajenny aromat bywa przyjemny jedynie dla osób, które są jego nośnikami. Nieprzyzwyczajone nozdrza mogą nie wytrzymać zderzenia z zapachem końskiego potu, sierści i tym podobnych przyjemności. Z tego samego powodu wokół koniarzy zazwyczaj jest więcej miejsca w komunikacji miejskiej.
- Sposób rozmawiania – jeżeli stoisz obok człowieka, który prowadzi dziwną rozmowę telefoniczną, to prawdopodobnie jest to posiadacz konia. W trakcie jej trwania nasłuchasz się zapewne o niezłych zadach, luźnych szyjach i ilości śliny na pysku. Nie mówiąc o narzekaniu na błoto, jakość siana lub ceny owsa. Tego typu rozmowy są fascynujące dla koniarzy… i tylko dla nich.
Tekst: Judyta Ozimkowska