Święta, święta i… oponka pozostała. Nie ma się co oszukiwać – czas wykorzystać najlepsze sposoby na zrzucenie wagi po świętach!
7 sposobów na zrzucenie wagi po świętach
- Bieg z przeszkodami – najlepiej na autobus, który kursuje spod stajni średnio co trzy dni. Nic tak nie motywuje do wytężonego wysiłku, jak wizja sterczenia na przystanku w śniegu i mrozie przez kolejne godziny. Dlatego jeżeli pragniesz zrzucić balast po świętach, dobrze jest wychodzić ze stajni w ostatniej chwili. W innym wypadku ryzykujemy, że w trakcie sprintu zorientujemy się, że mamy jeszcze trochę czasu i resztę drogi pokonamy zwyczajnym tempem.
- Pogoń na padoku – działa jedynie w przypadku koni, które bywają asertywne w kwestii bycia ściąganym z padoku. Jeżeli sami nie dysponujemy takim egzemplarzem, warto rozważyć pożyczenie go od znajomego ze stajni. Istnieje spora szansa, że znajdziemy kilku chętnych na tego rodzaju ofertę. No bo komu normalnemu chciałoby się uganiać za zwierzęciem w błocie po kolana?
- Przedzieranie się przez błoto – im głębsze, tym lepiej. Walka z podłożem i grawitacją doskonale modeluje uda i pośladki. Wystarczy przebyć w taki sposób kilkadziesiąt metrów, by poczuć, że tego typu wysiłek naprawdę działa. Ten typ ćwiczeń warto stosować z umiarem. W innym wypadku istnieje zagrożenie, że utkniemy na środku padoku bez szans na szybki ratunek. Lub jakikolwiek ratunek.
- Podnoszenie kopyt – tutaj także dobrze jest wskazana kooperacja z masywnym i opornym koniem. Szarpanie się z blisko tonowym zwierzęciem angażuje obręcz barkową i mięśnie pleców. O skuteczności takich działań niech świadczą litry potu, które będą się z nas lać przy tej czynności. No i zadowolenie konia, który z lubością będzie angażował cały swój ciężar, by tylko wspomóc nas w ćwiczeniach.
- Jazda na oklep – umówmy się. Nie ma większej tortury, niż kłus anglezowany na oklep. Kilka minut tego ćwiczenia z powodzeniem zastępuje długie godziny na siłowni. Dlatego jeżeli naprawdę zależy nam na powrocie do formy sprzed świąt, należy uwzględnić tego rodzaju aktywność w tygodniowym rozkładzie zajęć. Plusem jest tu fakt, że taka decyzja z pewnością ucieszy naszego trenera. Zwłaszcza, jeżeli ma on zapędy sadystyczne.
- Zamiatanie stajni – nic tak nie pobudza krążenia, jak energiczne machanie szczotką po korytarzu. Szerokie zamachy wspaniale rozwijają mięśnie ramion i pleców. Pozwalają także na skuteczną pracę nad oddechem, a raczej jego wstrzymywaniem w czasie porządkowania wyjątkowo zakurzonego obejścia. Same korzyści!
- Mierzenie siodeł – to dyscyplina dla zawodowców. Nic tak nie wykańcza, jak przeglądanie ofert sprzedaży siodeł, jeżdżenie po nie, przymierzanie na konia i godzenie się z tym, że żadne nie pasuje. Kilka tygodni takiego maratonu i możemy pożegnać się z nadmiernym tłuszczykiem. Dla wzmocnienia efektu warto podczas poszukiwań mocno się stresować i irytować. Dzięki temu nie tylko spalimy kalorie, lecz także w ogóle nie będziemy mieć ochoty na jedzenie.
Tekst: Judyta Ozimkowska