Dla niektórych jeden koń to aż nadto. Inni jednak czują pustkę w sercu nawet wtedy, kiedy ich stajnię i portfel zamieszkuje tylko jedno urocze kopytne stworzenie. To najczęściej znak, że pora pomyśleć o drugim rumaku. Jak jednak poznać, że nadszedł właściwy czas na drugiego konia? Oto kilka wskazówek.
Czas na drugiego konia, jeżeli…
- Masz za dużo sprzętu – dwie szafy, trzy stojaki i kilka siodeł. Nie wspominając o hałdach czapraków i tym podobnych rzeczy. Nawet największy zakupoholik musi przyznać, że to trochę sporo jak na jedno zwierzę. Trzymanie tego tylko dla jednego konia to wręcz zbrodnia. Gdzieś z pewnością czeka biedny rumak, który z radością nosiłby szesnaście odcieni różu lub błękitu. Nie mówiąc o nieodkrytym końskim modelu, który prezentowałby światu cały twój jeździecki dobytek.
- Twój koń to mruk – wszystko można powiedzieć o twoim wierzchowcu, ale nie to, że jest towarzyski i lubi inne konie. Dlatego warto zapewnić mu jednego i stałego towarzysza. Takiego, który będzie chodził za nim jak cień i towarzyszył w każdej czynności. Warto, by drugi koń miał bardzo wysoką odporność na odrzucenie i nie bał się trudnych wyzwań. Spokojnie, pierwsze pół roku może być dość ciężkie, ale kiedy twój mruk zorientuje się, że nie ma odwrotu, zacznie akceptować natręta. Albo i nie.
- Masz za dużo wolnego czasu – znasz to uczucie, kiedy po pojeżdżeniu na jednym koniu masz ochotę na więcej? My nie, ale szanujemy, jeżeli masz inaczej. Trzeba jednak przyznać, że nic tak nie wypełnia czasu, jak drugi wierzchowiec do wytrenowania, nakarmienia, wymasowania i utrzymania. Zapewniamy, że dzięki temu będziesz mieć pracy nie na cały etat, ale na pięć etatów. Czego chcieć więcej?
- Całodobowo przeglądasz ogłoszenia – buszowanie po serwisach z ogłoszeniami dotyczącymi sprzedaży koni zajmuje ci znaczną część dnia. Robisz to kosztem pracy, snu i przeglądania portali społecznościowych. Masz nawet specjalny folder, w którym trzymasz co bardziej smakowite kąski. Jedyne niebezpieczeństwo jest takie, że po przejrzeniu zdjęć tylu wspaniałych zwierząt czujesz, że jesteś gotowy/wa już nie na dwa, ale może i nawet na trzy konie. A to nie wróży najlepiej.
- Ciągle o tym mówisz – twoi znajomi znają już na pamięć wszystkie twoje argumenty za i przeciw kupowaniu drugiego konia. Początkowo nawet próbowali ci coś doradzać, jednak z czasem zrozumieli, że oczekujesz jedynie wysłuchania i są ci potrzebni jedynie jako tło do rozgrywania twoich wewnętrznych dramatów. Nie trzeba oczywiście dodawać, że w twoich monologach argumentów za jest o wiele więcej, niż tych przeciw?
Tekst: Judyta Ozimkowska