Domowa mikstura mamy jednego z belgijskich dresażystów, może być winna pozytywnego wyniku testów antydopingowych. Guarana jako doping? W domowym syropie ona zawierała substancje zakazane przez FEI. Test Armani’ego Du Jade Ewaldressa, konia Oliviera Carlensa wykazał obecność kofeiny i teofiliny w krwi, wykonanym po konkursie rangi CDI2* w Paryżu w listopadzie zeszłego roku.
Guarana jako doping:
Kofeina oraz teofilina są substancjami uznawanymi za leki kontrolne na liście substancji zakazanych FEI . Kofeina jest stymulatorem centralnego systemu nerwowego. Podczas, gdy teofilina jest bronchodylatorem, lekiem używanym przy leczeniu problemów z oddychaniem, wspomaga rozszerzanie oskrzeli. Każda z tych substancji może być metabolicznym produktem ubocznym drugiej.
Próbka Armani’ego wykazała obecność kofeiny w stężeniu 250-300 ng/ml, które jest uznawane jako wysokie, powyżej limitu FEI. Taki wynik spowodował zawieszenie Carlensa na trzy miesiące, tj. nie będzie mógł startować do 10 października tego roku. Ponadto otrzymał karę grzywny w wysokości 1500 franków szwajcarskich oraz konieczność zwrotu 1000 franków za postępowanie sądowe.
Carlens przed trybunałem oznajmił, że jego koń nigdy przed zawodami nie przechodził żadnej kuracji lekami oraz dostarczył listę produktów żywieniowych, jakie spożywał koń. Lista zawierała także domowy syrop z czarnego bzu przyprawionym tymiankiem, guaraną, głogiem, melisą, który przygotowywała mama zawodnika.
Jak się okazało Carlens nie był do końca świadomy, że guarana zawiera tak dużo kofeiny. Wytłumaczył, że jego mama Jessie Marchand przygotowywała syrop w ich stajni dla młodych koni, aby wspierać ich witalność i drogi oddechowe.
Pani Marchand przyznała, że zaczęła podawać syrop koniowi zawodnika na początku listopada ubiegłego roku, dodając do niego przyprawy, które miały wspomóc system immunologiczny, zapobiec infekcjom i ogólnie miały wzmocnić organizm. Jak twierdzi nie wiedziała, że guarana zawiera tak dużo kofeiny.
Guarana zawiera dwa razy tyle kofeiny co ziarna kawy. FEI przyznało, że źródłem kofeiny zatem był domowy syrop z czarnego bzu. Sędzia jednak zauważył, że internetowe wyszukiwarki przy haśle „guarana” od razu wspominają wysokiej zawartości kofeiny. Trybunał przyznał, że Jessie Marchand i Olivier Carlens nie podali kofeiny celowo, a na liście zakazanych substancji FEI guarana nie występuje. Powinni byli jednak wyszukać dokładnie, jakie właściwości mają substancje dodawane do syropu, zwłaszcza, że obecnie są one bardzo łatwo dostępne.
Clarens dodał, że konsultował skład syropu z weterynarzem, który nie nakazał zaprzestania podawania. Zawodnik dba o zdrowie koni, mikstura podawana zwierzętom miała na celu wzmocnienie odporności, a nie próbę dopingową.
Sędziowie FEI stwierdzili, że pomimo dobrych chęci, zawodnik powinien był sprawdzić dokładnie wszystkie składniki, jakie były dodawane do syropu pod względem zawierania przez nie substancji zakazanych przez FEI. Stąd niski wymiar kary w postaci trzymiesięcznego zawieszenia oraz grzywny.
Pełną decyzję FEI możecie przeczytać TUTAJ.
MZ