Bierzesz udział w zawodach? W takim razie doskonale wiesz, jak stresujące mogą być ostatnie chwile przed przejazdem – zarówno dla Ciebie, jak i dla konia. Oto najczęstsze końskie zachowania na rozprężalni, które nasi czterokopytni partnerzy uwielbiają serwować nam bez zapowiedzi… 😉
Końskie zachowania na rozprężalni
- Patrzcie na mnie, patrzcie na mnie! – na co dzień koński samotnik i opanowany towarzysz jazdy? No cóż… twój rumak może porządnie zaskoczyć cię na rozprężalni, gdzie nagle zmienia się w gwiazdę. Pręży mięśnie przed innymi końmi i obserwatorami waszej jazdy, kłus zamienia na pląsy niczym na szpileczkach, do tego jeszcze ogon w górze i bystre oko. Mógłbyś pomyśleć, że czegoś się boi, ale w gruncie nie o to tu chodzi. Liczy się bowiem spojrzenie ze strony widzów, a szczególnie tej urodziwej klaczki, która w skupieniu pracuje w drugim kącie ujeżdżalni. Co z tego, że twój koń już od dawna jest wałachem… 😉
- Jestę wielbłądę – albo żyrafą. Ewentualnie strusiem. Nieważne, które z tych zwierząt wybrałbyś do jazdy – na swoim koniu podczas rozgrzewki przed zawodami czujesz się podobnie. Podczas treningów w domu coś takiego nie zdarzyło się Wam już od lat, a tymczasem na rozprężalni twój koń prezentuje swoją szyję w całej okazałości. A także rozciągłości i zadartości…
- Akcja-ewakuacja! – gdyby tylko twój koń mógł, wezwałby w tym momencie na pomoc jakąś akcję ratunkową. Na rozprężalni straszy go bowiem dosłownie wszystko. Każdy z czterech kątów? Przerażający! Inne konie? Zagrożenie! Wróbelki siedzące na pobliskim krzaku? Potencjalni mordercy! Wierzchowiec z leniwego kłapouszka zamienił się w tykającą bombę – ledwie dotkniesz łydkami jego boków, a gotowy jest wywieźć was poza plac rozgrzewki, choćby nawet i na czworobok lub parkur.
- Nic mnie nie rusza – a jednak zdarzają się też pozytywne niespodzianki. Tym razem twój rumak postanowił zaskoczyć cię… nienagannym zachowaniem i 100-procentowym skupieniem. Nie ruszają go płoszące się wokół konie innych zawodników, nowe miejsce, głośna muzyka czy tłumy widzów. On robi swoje i tylko od czasu do czasu rzuci okiem na inne zdenerwowane pary ze spojrzeniem mówiącym “Eh, co za słabeusze”. Wszystko byłoby więc pięknie, gdyby nie to, że przed rozprężeniem ty zdążyłeś już nabawić się wrzodów ze stresu, myśląc o wszystkich potencjalnych zachowaniach twojego konia podczas rozgrzewki. Niestety, tego jednego nie przewidziałeś… 😉
Magdalena Pertkiewicz