Witam szanownych czytelników na moim blogu “Myśli nieokiełznane”, który dotyczyć będzie jazdy konnej, treningu jeźdźca i konia oraz wszystkiego, co związane z rozwijaniem swoich jeździeckich umiejętności.
Ta pierwsza notka zazwyczaj bywa niezręczna, dlatego może zacznę od przedstawienia się. Na imię mam Karolina i jestem zawodniczką ujeżdżenia. Tak się wspaniale złożyło, że konie są nie tylko moją pasją, ale również codziennością – pracą. Z wykształcenia natomiast jestem… magistrem sztuki! W 2015 roku ukończyłam Akademię Sztuk Pięknych w Warszawie na wydziale Rzeźby. Jak wiadomo, artyści to dziwacy, którzy na świat patrzą trochę inaczej. Być może właśnie te artystyczne uzdolnienia pomagają mi na co dzień w lepszym „czuciu” tego, co się dzieje także w końskiej głowie.
Na studiach nie miałam tylko i wyłącznie zajęć związanych z rzeźbą. Były również malarstwo, projektowanie, rysunek, historia sztuki, języki obce, konwersatoria i wykłady na przeróżne tematy. Wszystko po to, byśmy my, studenciaki, mieli szersze spojrzenie na otaczający nas świat. Nie da się ukryć – część zajęć była nudna, a część nieprzydatna. Muszę jednak przyznać, że większość bardzo nas rozwijała. Pozwalała bowiem spojrzeć na opracowywane zagadnienia z innej perspektywy. Zawsze chciałam chłonąć jak najwięcej wiedzy i to właśnie studia pomogły mi w wypracowaniu podejścia, że nawet jeśli do czegoś podchodzę sceptycznie, to najpierw staram się tego spróbować, zanim całkowicie odrzucę bądź skrytykuję. Dlaczego? Bo im więcej wiem, tym więcej mogę komentować i dyskutować. Proste, prawda?
Według mnie tak samo powinni być szkoleni jeźdźcy i konie. Wszechstronnie. Na początku powinniśmy nauczyć się jazdy w harmonii i równowadze, a następnie nabyć pewności siebie podczas wyjazdów w teren oraz móc skoczyć niewielki parkur. Dopiero wtedy, gdy te rzeczy mamy opanowane, możemy zaczynać trening specjalistyczny w kierunku konkretnej dyscypliny. Mimo, że sama startuję w dyscyplinie ujeżdżenia, to raz w tygodniu trenuję także skokowo oraz regularnie wyjeżdżam w teren (wiadomo, że jesienią i zimą nie zawsze się to udaje, ale zawsze staram się dbać także i o ten element planu treningowego). Jeździec i koń, którzy są trenowani wszechstronnie zwiększają również swoje bezpieczeństwo. Dobrze prowadzony jeździec lepiej sobie radzi z trudnymi sytuacjami, natomiast wszechstronny koń jest bardziej posłuszny i nie ekscytuje się byle czym. Poza tym, różnorodność po prostu sprawia więcej radości!
Dlaczego “Myśli nieokiełznane”?
Wiadomo, że nie każdy jeździec musi skakać przeszkody o wysokości 160 cm lub jeździć w tereny z dzikimi galopami. Jednak każdy powinien umieć przejechać cavaletti, skoczyć niewielką przeszkodę, pojechać na spacer (chociażby stępem!) i wjechać pod górkę lub z niej zjechać. Jako jeźdźcy bądźmy też kreatywni; bądźmy trochę artystami. Właśnie do takiego podejścia będę stale zachęcać na moim blogu, który nie bez przyczyny i trochę na przekór nazwałam “Myśli nieokiełznane”. Będzie bowiem o jeździe konnej, ale z szerszej perspektywy, a nie z poziomu myślenia zamkniętego na daną dyscyplinę. Będzie o słuchaniu innych oraz płynących z tego korzyściach. I będzie także o podejmowaniu wyzwań oraz rozwijaniu się! Wspólnie zobaczymy, dokąd zaprowadzą nas te nieokiełznane pomysły na lepsze jeździectwo.
Tekst: Karolina Piechowska