W dzisiejszej notce znów wrócimy do tematu, jakim są ręce w jeździe konnej. Wcześniej pisałam, że najważniejszą rzeczą potrzebną do osiągnięcia wrażliwej i poprawnie działającej ręki jest stabilny, zrównoważony dosiad. Jednak samo ułożenie ręki również ma duży wpływ na jakość kontaktu. Książki mówią, by ręka była ułożona tak, by od wędzidła do łokcia jeźdźca zachowana została linia prosta, patrząc zarówno z boku, jak i z góry. Czy ta zasada ma sens?
Ręce w jeździe konnej
Takie książkowe ułożenie ciała nie wzięło się znikąd. Pozwala nam ono ustabilizować ręce oraz oddziaływać świadomie i subtelnie na wędzidło. By osiągnąć tę idealną linię prostą, ramiona, łokcie i nadgarstki jeźdźca muszą pozostać rozluźnione i poruszać się tak, by wodze były zawsze tak samo napięte. Ręce będą poruszały się w odmienny sposób w zależności od chodu, którym porusza się koń, oraz od rodzaju dosiadu jeźdźca. Pragnę podkreślić, że piszę tu o neutralnym ustawieniu ręki. Oznacza to, że nie ma ono negatywnego wpływu na konia i jest bazą, którą musimy osiągnąć, by móc świadomie używać wodzy na różne sposoby (a tych jest naprawdę dużo, w zależności od tego, co chcemy koniowi przekazać!).
Jakie więc są przyczyny zaburzeń tej linii prostej i jakie są konsekwencje?
Położone nagarstki
Pierwsza z nich to położone nadgarstki, czyli kciuki skierowane do siebie. (zdjęcie nr 1.) Ten błąd uniemożliwia subtelne działanie na pysk konia (czyli przekręcenie nadgarstka lub domknięcie palców dłoni). Aby zadziałać wodzą jeździec musi ruszyć całą ręką. Ponadto takie ułożenie dłoni powoduje usztywnienie przedramion i często również odstawienie łokci i garbienie się. Przyczyną jest oddziaływanie mięśni na siebie nawzajem, czyli tak zwane łańcuchy mięśniowe.
Leżące nadgarstki rozpoczynają wzorzec zginania (odstawienie łokci, zaokrąglenie ramion i pleców, zapadnięcie się klatki piersiowej i opuszczenie głowy), natomiast, gdy ustawimy kciuki na zewnątrz, rozpocznie się wzorzec rozciągania – łokcie przycisną się do tułowia, a klatka piersiowa podniesie się i otworzy (zdjęcie nr 2.). Możecie to sprawdzić na sobie.
Nieprawidłowe skręcenie nadgarstków w różnych kierunkach potraktuję jako jeden błąd, ponieważ skutki wszystkich tych pozycji są podobne. Nadgarstek załamujący się w którymkolwiek kierunku powoduje usztywnienie stawów oraz mięśni ręki. Co za tym idzie, nie da się miękko zadziałać wodzą i kontakt staje się nieprzyjemny dla konia.
Niskie i wysokie trzymanie rąk
Kolejnym błędem jest zbyt niskie trzymanie rąk. (zdjęcie nr 3.) Często jest to związane ze zbyt zaokrąglonymi ramionami i plecami. Tak ułożone ręce są ciągnące, czy jeździec tego chce, czy nie. W tej pozycji nie da się “oddać” wodzy, żeby to zrobić, trzeba pochylić cały tułów.
Zbyt wysokie trzymanie dłoni również jest nieprawidłowe, ponieważ uniemożliwia koniowi wejście na prawidłowy kontakt. Wędzidło działa bowiem na kąty pyska konia i nieustannie “odbija” jego głowę do góry, co powoduje zapadnięcie się grzbietu.
Sposób trzymania
Ponadto również sposób trzymania wodzy ma wpływ na jakość kontaktu. Po pierwsze palce na wodzach powinny być zamknięte, ale nie zaciśnięte na siłę. Zbyt otwarte palce powodują wysuwanie się wodzy z rąk. Nawet ułożenie kciuka jest istotne – powinien on dociskać wodzę tworząc rodzaj “daszku” (zdj. nr 4.). Prosty kciuk powoduje usztywnienie ręki i zwiększa ryzyko uciekania wodzy (zdj. nr 5.).
Zbyt długie wodze
Często widzianym u jeźdźców błędem jest jeżdżenie na zbyt długich wodzach. Dotyczy to zarówno początkujących, jak i zaawansowanych jeźdźców. Przyczyny mogą być dwie: zbyt długie, wiszące wodze (nawet mimo prawidłowego ułożenia ręki) lub za bardzo cofnięte ręce. Niezależnie od przyczyny za długie wodze powodują, że jeździec musi cofać ręce, by zadziałać na pysk konia. Takie działanie jest niedelikatne, a ponadto psuje dosiad – jeździec zaczyna “wisieć na wodzy”.
Opisałam tu krótko podstawowe błędy ustawienia ręki, jednak pamiętajmy, że nasze ciało jest jedną całością. Usztywniona ręka może być zarówno skutkiem, jak i przyczyną innych błędów dosiadu. Uświadomienie sobie wyżej wymienionych błędów pozwoli na skorygowanie ich i w efekcie lepsze porozumienie z koniem.
Tekst: Karolina Piechowska