Ranking przyjemności
Analizując wymienione wyżej różnice (i podobieństwa) między naszymi gatunkami, możemy pokusić się o małe zestawienie czynników, które są dla nas w pewnym sensie wspólne i porównać ich „ważność” dla nas i dla koni. W naszym, ludzkim rankingu najprostszym i najbardziej uniwersalnym sposobem na nagrodzenie i zmotywowanie będzie pokarm – niezależnie od zażyłości bombonierka zawsze jest mile widziana. Jest to nagroda zawierająca zarówno intencję, jak i namacalną wartość. Na drugim miejscu możemy postawić dotyk – mniej uniwersalny, zależny od relacji jaką mamy, oraz nietrwały. Na samym końcu jako sposób motywacji możemy postawić wywarcie na nas presji, dotarcie do pokładów naszej ambicji tak abyśmy w zasadzie sami siebie zmotywowali i nagrodzili samozadowoleniem z osiągnięcia celu.
Ranking nagród i motywacji u koni będzie dokładnie odwrotny… Posługując się tymi samymi trzema czynnikami – presją, dotykiem i pokarmem możemy konia nagradzać i motywować, jednak nie wolno nam zapominać o kilku ważnych rzeczach.
Najważniejsze sposoby nagradzania koni to zdjęcie presji, dotyk i pokarm.
Zdjęcie presji
Pierwszym, najbardziej czytelnym, bo znanym z interakcji stadnych, sposobem wyrażenia naszego zadowolenia z osiągniętego rezultatu będzie zdjęcie presji. Niby oczywista sprawa, ale z moich obserwacji wynika, że wielu jeźdźców albo o tym zapomina, albo nie do końca rozumie mechanizm odpuszczenia presji. Jest to najszybsza i najbardziej efektywna metoda uczenia koni czegokolwiek, ponieważ koń zawsze dąży do wygody, do uniknięcia presji. Można śmiało powiedzieć, że cała jazda konna to w zasadzie wywieranie i odpuszczanie presji, nawet gdy nie jest to naszą intencją, zatem zrozumienie mechanizmu i umiejętne wykorzystanie go automatycznie podniesie nasze umiejętności jeździeckie. Musimy pamiętać, że każda nasza interakcja z koniem i żądanie skierowane w jego stronę jest presją. Możemy ją podzielić na skalę makro i mikro – skala mikro to wywieranie presji przez dawanie pomocy, a skala makro to nasza obecność i uwaga skupiona na koniu.
Największym wyzwaniem dla każdego jeźdźca lub trenera koni jest świadomość własnej energii i „obecności” w danym miejscu i czasie. Jeżeli stoimy swobodnie obok konia, a on stara się od nas oddalić, najprawdopodobniej presja wynikająca z naszej obecności jest dla tego konia zbyt duża. To prawdziwa sztuka „robić nic w sposób perfekcyjny” – jak mawia mój mentor.
Wywieranie i odpuszczanie presji w skali mikro opiera się na kilku podstawowych zasadach:
– odpuszczenie presji, np. na wodzy musi nastąpić NATYCHMIAST w momencie gdy koń zaczyna wykonywać żądaną czynność. To najważniejsza chwila, ponieważ koń powiąże odpuszczenie presji z czynnością którą właśnie wykonywał, dlatego najlepszym momentem na odpuszczenie presji jest moment w którym byliśmy najbardziej zadowoleni z efektu.
– ucząc konia czegoś nowego na początku nagradzajmy przez odpuszczenie presji za samą chęć spełnienia naszej prośby, to motywuje konia do dalszych prób.
– należy dążyć do sytuacji, by koń znajdował wygodę w uniknięciu presji – czyli tak manipulować wywieraniem presji, aby najwygodniejszym dla konia rozwiązaniem było wykonanie tego, czego od niego oczekujemy. W ten sposób koń będzie się sam nagradzał w idealnym momencie. Dobrym przykładem może być prowadzenie konia na uwiązie – jeżeli chcemy aby koń za nami poszedł, to jeśli nie będziemy szarpać, tylko po prostu napniemy uwiąz ze stałą siłą, wywrzemy na konia presję, która zniknie natychmiast, gdy tylko ruszy w naszym kierunku. W ten sposób koń sam znalazł wyjście z sytuacji sprawiającej mu niewygodę w sposób całkowicie przez nas zaplanowany i pożądany.
– po każdym odpuszczeniu w skali mikro, dobrze jest zdjąć premię również w skali makro: po prostu dać mu chwilę na przemyślenie i zapamiętanie tego co się właśnie wydarzyło.
Odpuszczenie presji w skali makro może być nie tylko całkowitym zdjęciem naszej uwagi z konia, ale również przerwaniem treningu na kilka minut, czasem, kiedy niczego od konia nie oczekujemy, ale pozostajemy na ujeżdżalni; przerwaniem treningu na chwilę relaksu na trawie, a nawet zakończeniem jazdy po dosłownie kilku minutach, jeśli jesteśmy wyjątkowo zadowoleni z postępów. W żadnym przypadku zegar nie powinien nam dyktować tego, jak długo powinien trwać trening, odpuszczanie presji zarówno w skali makro jak i mikro powinno następować dokładnie wtedy, gdy otrzymujemy od konia to co chcieliśmy.
Dotyk
Drugim sposobem nagrodzenia konia może być nasz dotyk. Ale uwaga – to, w jaki sposób dotykamy konia, oraz poziom naszej „zażyłości” ma tutaj kluczowe znaczenie. Nie wszystkie konie lubią dotyk. Nasz dotyk, dotyk drapieżnika nie jest dla nich naturalnym i oczywistym bodźcem pozytywnym. Im bliższą i lepszą relację mamy z naszym podopiecznym, tym większe znaczenie będzie on miał dla niego. W stadzie konie się dotykają i pielęgnują gdy są zrelaksowane, rozluźnione i pozwalają sobie na zażyłość, dlatego pogłaskanie konia ręką stanie się dla niego formą nagrody zaraz po odpuszczeniu presji, będzie niejako ciągiem zdarzeń: presja – brak presji – rozluźnienie – wzajemna pielęgnacja jako „bonus” do życia. Pamiętajmy również, że mimo iż w niektórych kulturach poklepanie po plecach jest gestem serdecznym (m.in. w USA czy krajach latynoamerykańskich) i gdy widzimy to w filmie budzi to mimo wszystko pozytywne skojarzenia, to dla koni nie kojarzy się z niczym przyjemnym. Gdy konie „klepią” się nawzajem odbywa się to przy użyciu kopyt i znacznej siły. W ich świecie klepnięcie oddala, a nie zbliża do siebie. Owszem, często obserwujemy np. konie skokowe po prawidłowym przejechaniu parkuru są przez swoich jeźdźców klepane „w nagrodę”, ale ma to dla nich znaczenie jedynie wyuczonego sygnału: „fajrant, jesteśmy po robocie, możesz odetchnąć”.
Smakołyki
Trzecim, najbardziej skomplikowanym wbrew pozorom, potężnym i mogącym wywrzeć również mnóstwo niepożądanych skutków sposobem nagradzania koni jest podanie mu smakołyku. Od razu na wstępie zaznaczam, że prawidłowe nagradzanie koni pokarmem jest trudną sztuką, wymagającą dużego doświadczenia, ponieważ jest elementem, który nie tylko jest nagrodą za to co się właśnie wydarzyło, ale również ma wpływ na to, kim dla konia się stajemy.
Konie przywiązują do tego o wiele, wiele większą wagę niż my. Dla nas cukierek to po prostu cukierek. Możemy go zjeść niezależnie od okoliczności. Konie natomiast, jak już wcześniej wspominaliśmy, sięgają po pokarm w określonych sytuacjach, dopiero kiedy spełnione są pewne warunki. Jeśli nieumiejętnie wprowadzimy pokarm jako przypadkowe ogniwo łańcucha zdarzeń możemy osiągnąć całkowicie nieoczekiwany a wręcz niepożądany skutek. Zdecydowanie odradzam stosowanie jakichkolwiek smakołyków w treningu i okazjonalne podawanie ich z ręki jeśli nie mamy pewności że nasza relacja z naszym podopiecznym jest na tyle silna i zrównoważona, że możemy sięgnąć po to potężne narzędzie.
Istotnym, choć często pomijanym, sposobem skutecznego i stosunkowo bezpiecznego nagradzania koni jest woda. Jest zdecydowanie lepszym pomysłem niż podawanie pokarmu dla większości koni i jeźdźców, jednak tez pamiętajmy, że nie jest bez znaczenia sposób i moment w którym nagrodzimy konia poprzez zapewnienie mu dostępu do wody. W dużym uproszczeniu możemy powiedzieć, że woda powinna pojawić się jako element nagrody najlepiej na sam koniec naszego treningu i to też nie zapominając o tym, kiedy konie piją w naturalnym środowisku – kiedy czują się bezpiecznie i są zrelaksowane. Zatem zanim podamy im wodę upewnijmy się czy zdjęliśmy z nich presję (w sensie czy widzimy że one nie odczuwają naszej presji – to konie decydują o tym, czy faktycznie nasza presja jest zdjęta), czy są rozluźnione i zrelaksowane, poświęćmy chwile na dotyk, znaną im wzajemna pielęgnację i dopiero zaproponujmy wspólnego drinka. Pamiętajmy, że możemy konia zaprowadzić do wodopoju, ale nie możemy go zmusić żeby się napił.
Na koniec pamiętajmy, żeby stosować nagrody rozważnie, bo nagroda udzielona nie w porę może uczyć konia rzeczy niepożądanych, których później pozbyć się jest o wiele trudniej.
Nasz ekspert: Piotr Krawczyk