Jaki jest największy powód do dumy Nicka Skeltona?
„Kiedy Dan dorastał postarałem się o najlepszą osobę od jakiej mógł się uczyć Paula Nichollsa. Całą swoją wiedzę posiadł na treningach, robiąc to co trzeba, aby doprowadzić konie do odpowiedniej formy. Tak aby potrafiły się zmierzyć z tym, czego wymaga od nich udział w wyścigach konnych. Oczywiście ja służę wsparciem, kiedy wymagane są umiejętności skakania” – opowiadał olimpijczyk – „Zapewniam, że wkładają ogromny wysiłek w pracę nad tym, aby na ich koniach można było zwyciężać.”
„Odpowiedni trening koni wyścigowych nie jest prosty. Te konie potrzebują więcej czasu na regenerację niż konie skokowe. Przez pięć, sześć minut galopują są narażone na ogromny stres i napięcie. Konie skokowe podczas zawodów mają zwiększony wysiłek przez ok. 1,5 minuty, który jest też mniej stresujący, dzięki czemu szybciej wracają do równowagi.”
Dan opowiada z kolei, że stara się, aby jego konie nadawały się do jazdy w ogóle. Nie tylko poprzez trening na drążkach, czy skoki, ale także poprzez pracę ujeżdżeniową. „Nie jest bezpiecznym galopowanie ponad 60km/h bez kontroli. Tutaj właśnie o tą kontrolę najbardziej chodzi.”
Teraz kiedy wybitny skoczek przeszedł na sportową emeryturę, zajmuje się nie tylko wspieraniem działalności synów, ale także pisaniem autobiografii, która w języku angielskim pojawiła się na półkach jesienią tego roku.
Małgorzata Zbierska