Stajenne duety koń-jeździec są bardzo różne, ale nawet wśród nich istnieje kilka charakterystycznych typów. Założymy się, że znasz przedstawicieli wszystkich 8 opisanych niżej typów!
Stajenne duety
- „Misiu-konisiu!” – skoro za nami walentynki, to musimy zacząć od typu, który na pewno znacie. Jak głosi przysłowie, „każdy koń zasłużył na to, by choć raz w życiu być kochanym przez małą dziewczynkę”. A że mała dziewczynka drzemie czasem w całkiem dorosłej amazonce, to można zauważyć w niejednej stajni. Dużo buziaczków, dużo głaskania po grzywie. Zawsze idealnie wyczyszczona sierść, nowa derka, wypucowane szczotki i błyszczący sprzęt. Selfie z koniem jako zdjęcie profilowe na portalach społecznościowych. To właściciel(ka). A koń? Zazwyczaj zadowolony, dumny z siebie, choć nie zawsze bardzo chętny do pracy. Przecież skoro można spędzić czas na słodkim (często dosłownie!) lenistwie, to chyba nie warto się przesadnie przepracowywać…
- Dzielny rekreant i ambitna amazonka – znacie tę historię. Dziewczyna uczy się jeździć konno w szkółce jeździeckiej. Tam spotyka tego-jedynego-ukochanego-konia. Po jakimś czasie wierzchowiec zmienia właściciela i już na zawsze jego losy splatają się z losami ambitnej amazonki. Co dzieje się później…? Historia może oczywiście potoczyć się różnie. Ale wszyscy wiemy, że koń, który ma za sobą ciężką rekreacyjną szkołę, łatwo o niej nie zapomina. I już zawsze będzie wiedział, że od czasu do czasu można po prostu zaparkować przy wyjściu.
- Młodość i pstro w głowie – to zazwyczaj nie jest miły obrazek. Młody – często zdolny i ambitny – jeździec, i jego młody, niejednokrotnie także zdolny i chętny do pracy koń. Brzmi jak dobrany duet? O ile nie będzie im cały czas bardzo starannie pomagał doświadczony trener, który będzie jednocześnie sam pracował z koniem, brzmi to jak recepta na katastrofę. Niestety w wielu przypadkach takie pary dryfują w kierunku zniechęconego do pracy konia i sfrustrowanego jeźdźca. Dodajmy, że tak naprawdę wiek jeźdźca nie ma tu nic do rzeczy – chodzi o poziom umiejętności.
- Mali geniusze – no właśnie, skoro już jesteśmy przy różnicy między wiekiem a poziomem umiejętności. Znasz to uczucie, kiedy patrzysz na parę dziecko-kuc i myślisz, że wiek nie ma nic do rzeczy, a ten młody jeździec już jest lepszy niż ty kiedykolwiek będziesz? Tak, my też je znamy. I nie ma co kryć – zdolne dziecko i dobrze ułożony kuc to może być naprawdę rewelacyjna para. Aż szkoda, że w pewnym momencie będą musieli się rozstać, przynajmniej jeśli chodzi o wspólne treningi.
- Loża szyderców – to zazwyczaj nie jeden duet, ale cała ich grupa. Kiedy koło nich przechodzisz, czujesz, jak swędzą cię uszy. Wiesz, że stajenne plotki na twój temat krążą, a każde niepoprawne użycie pomocy zostało już kilka razy skomentowane i ocenione. A kiedy patrzysz na swojego konia, to jesteś pewien, że wierzchowce stajennych plotkar też potrafią nieźle obgadywać.
- Wieczny rekonwalescent – są i takie przypadki. Spotykasz właścicielkę Rudego w stajni i pytasz, co słychać. „No wiesz, niestety znów kulawy…” – mówi zmartwiona. I nawet nie dziwisz się, że się martwi – od kiedy pamiętasz, Rudy co chwilę zalicza kontuzje, a jego przerwy w treningach trwają stanowczo dłużej niż same treningi. Weterynarze podobno nie wiedzą, jaka może być przyczyna problemu. A ty nie chcesz robić właścicielce Rudego przykrości, mówiąc, że kiedy ona opuszcza stajenne progi, Rudy wcale nie wygląda, jakby kulał…
- Szybcy i wściekli – wchodząc na halę krzyczysz „uwaga!”. Zanim jednak zdążysz wejść, oni są już na drugim końcu ujeżdżalni – nawet nie wiesz, kiedy się tam znaleźli. Ale ponieważ są daleko, myślisz, że możesz wprowadzić na halę i konia, ale… ledwo zdążasz usunąć im się z drogi. Już wiesz, co będzie dalej. Szybki wierzchowiec i jego wściekła właścicielka tak łatwo nie odpuszczą.
- Na dobre i na złe – takie pary rozpoznaje się od razu i na długo zapamiętuje, a inne stajenne duety mogą tylko pozazdrościć. Prawdziwa harmonia podczas pracy w siodle, dobre porozumienie podczas pracy z ziemi. Wszystko to widać wcale nie w intensywnym całowaniu po chrapach i podążaniu za jeźdźcem na padoku. Raczej w każdym elemencie pracy przejawia się pewien wzajemny szacunek i zaufanie. Takie pary nie zawsze odnoszą sportowy sukces, ale patrząc na nie można pomyśleć, że nie o to im chodzi.
Tekst: Anna Mędrzecka