My, koniarze, dobrze wiemy, że nasze zwyczaje mogą nas wyróżniać. Ale czy właściciel konia po wyścigach ma jakieś szczególne zachowania, po których można go na 100% rozpoznać? Według nas tak, a oto najbardziej charakterystyczne z nich!
Właściciel konia po wyścigach
- Masz refleks! – niektórzy mówią, że z dobrym refleksem albo się ktoś rodzi, albo nie. Ty jednak dobrze wiesz, że szybkość reakcji to coś, co można wypracować. Nauczyły cię tego nawet nie lata, ale już pierwsze tygodnie i miesiące spędzone przy boku konia, który teraz ma robić za rekreacyjnego tuptusia, ale kiedyś śmigał po torach. Przy nim nie ma czasu na ociąganie się. Musisz działać szybko – czyszczenie, siodłanie, kiełznanie, raz-dwa! – i według dobrze opracowanego planu. Po pewnym czasie osiągasz już ten poziom zaawansowania, że niemalże czytasz w końskich myślach i przewidujesz przyszłość. Spadające przedmioty łapiesz w locie, a przerażające szeleszczące torebki rekwirujesz innym pensjonariuszom, gdy tylko pojawią się w stajni. A to tylko część twojej skomplikowanej strategii.
- Nie pamiętasz, kiedy na treningu słyszałeś komendę “Daj łydkę!” – dlaczego? Chyba nie wymaga to długich tłumaczeń. Gdy tylko wsiadasz w siodło, koń jest gotowy do jazdy i pełen energii, a najlżejsza łydka mogłaby sprawić, że zatrzymacie się po pół godziny galopu albo gdy nie wytrzymasz i przypadkiem skończysz na ścianie. No chyba że trafił ci się egzemplarz, który na wyścigach nie sprawdził się z powodu braku zapału… Tak też bywa. Teraz twój koń najprawdopodobniej myśli, że w końcu może cieszyć się słodkim lenistwem, do którego został stworzony. W takim wypadku ten punkt wcale cię nie dotyczy, a po niektórych jazdach wręcz staje się twoim marzeniem.
- Galopujesz tylko na jedną stronę – no, może nie ty, ale twój koń tak, więc w gruncie rzeczy nie masz wyboru. W zależności od tego, jaką karierę wyścigową ma za sobą twój rumak, zazwyczaj preferuje on galop na konkretną stronę. tak, tak – “zwykłe” konie też tak miewają, ale tym razem to przypadek ekstremalny”. Gdy proponujesz zmianę, twój wierzchowiec jest w tak wielkim szoku, że aż niedomaga. “To jakaś czarna magia!” – protestuje.
- Masz mięśnie ze stali – jeżeli chodzi o mięśnie nóg, niejeden koniarz, a nawet pasjonat siłowni może ci pozazdrościć. Ty najprawdopodobniej nawet tego nie zauważyłeś, a problemu typu “nie mogę wytrzymać w półsiadzie” to dla ciebie jakieś fanaberie. Warto jednak od czasu do czasu przypomnieć sobie, że nie każdy ma za sobą przygody w niekończącym się galopem w terenie… 😉
- Stajesz się niecierpliwy – mówi się, że zwierzęta upodobniają się do właścicieli, ale w twoim wypadku jest raczej na odwrót. Kolejny raz – nie miałeś wielkiego wyboru. W stajni działasz szybko, konkretnie, według ustalonego schematu (nie ma tu miejsca na stratę czasu!), a poza nią… w sumie całkiem podobnie. W tłumie ludzi na ulicy lawirujesz pomiędzy wlekącymi się przechodniami, by tylko wysunąć się na prowadzenie, wszelkie małe przestrzenie traktujesz jak maszyny startowe (wiedzą to dobrze zwłaszcza Ci, z którymi jechałeś windą ;)), a jadąc do stajni jako pierwszy ruszasz spod świateł – ostatecznie dobry start jest najważniejszy!
Tekst: Magdalena Pertkiewicz