Po nieudanym treningu denerwujesz się na konia albo – przeciwnie – obwiniasz tylko siebie? Jeżeli w grę wchodzi nasz rozwój, samokrytyka w jeździectwie jest potrzebna tak samo jak i w innych dziedzinach życia. Musi być jednak rozważna!
Samokrytyka w jeździectwie
Nie raz słyszałeś pewnie, że odpowiedzialny jeździec powinien doszukiwać się przyczyn niepowodzeń podczas jazdy we własnych błędach. Z drugiej strony, zapewne doświadczyłeś kiedyś sytuacji, gdy wierzchowiec sprawiał wrażenie, jakby zwyczajnie nie miał ochoty na współpracę bez wyraźnej przyczyny. Gdzie więc leży prawda?
Spójrz krytycznym okiem
Być może zdarzyło się, że po wyjątkowo nieudanym treningu miałeś ochotę zrzucić całą winę na swojego wierzchowca. Prawdopodobnie później, gdy już ochłonąłeś, doskwierały ci z tego powodu wyrzuty sumienia. Tak naprawdę jednak, emocjonalna reakcja nie była niczym nadzwyczajnym. Doszukiwanie się przyczyn własnych porażek w czynnikach zewnętrznych, służy ochronie naszej samooceny.
Nie oznacza to jednak, że nie warto nad sobą pracować. Nie można bowiem pozwolić, by uszczypliwe uwagi wobec zwierzęcia stały się usprawiedliwieniem dla ludzkiego braku umiejętności i kompetencji. Gdy sam nieustannie się wściekasz albo, o zgrozo, zamiast konstruktywnych porad wysłuchujesz na treningu tyrad na temat złośliwości, lenistwa lub głupoty konia (co niestety wciąż zdarza się w niektórych szkółkach) zastanów się, czy tak powinna wyglądać prawdziwa nauka. Zamiast rozpływać się nad tym, z jakimi „ciężkimi przypadkami” musisz się zmagać i jak „niezwykłym jeźdźcem” jesteś, odpowiedź sobie na pytanie, czy w takich warunkach naprawdę możesz i chcesz się rozwijać.
Czy masz kontrolę?
Ludzie różnią się pod względem sposobu, w jaki oceniają własny wpływ na przebieg wydarzeń. Niektórzy wierzą, że mają możliwość kształtowania otaczającej ich rzeczywistości, podejmowania wyborów oraz działań decydujących o tym, co przydarzy się im w przyszłości. Dlatego też doszukują się powodów nieudanego treningu czy przegranych zawodów w samych sobie. Zakładają, że byli za mało skupieni, zbyt leniwi lub kiepsko przygotowani.
Inni natomiast nie doceniają wpływu, jaki mogą wywierać na własne życie. Przyczyn zdarzeń dopatrują się raczej w świecie zewnętrznym. Takie osoby winą za porażkę obarczają z reguły np. stronniczego sędziego, kiepskie warunki atmosferyczne albo własnego wierzchowca.
Nie popadaj w skrajności
Popadanie w skrajności zazwyczaj nie przynosi niczego dobrego. Samokrytyka w jeździectwie jest bardzo przydatna, ale nie można samemu zapędzić się w kozi róg własnych słabości. Obwinianie się o rzeczy, na które nie ma się wpływu, jedynie potęguje stres i złe samopoczucie, działając wręcz demotywująco. Z kolei brak zdolności do samokrytyki oraz uciekanie od błędów i odpowiedzialności za nie – nawet jeśli nie do końca świadome – odbiera możliwość rozwoju wynikającego z dostrzeżenia własnych „braków” i pracy nad nimi.
Koń czy jeździec?
Gdy wierzchowiec pod innymi bez oporu wykonuje ćwiczenie, które nam niezbyt wychodzi, sprawa wydaje się jasna. Bywają jednak kwestie dużo trudniejsze do rozstrzygnięcia. Szczególnie w szkółce możemy mieć np. do czynienia z sytuacją, gdy za nieposłuszeństwo konia owszem odpowiada jeździec, ale niekoniecznie ten, który aktualnie go dosiada.
Na koniec warto też przypomnieć o rzeczy wydawałoby się dość oczywistej, o której w ferworze treningów czasem zapominamy. Koń, tak jak i my, ma prawo do gorszego samopoczucia czy spadku kondycji i nikogo nie powinno się za to winić.
Tekst: Dominika Cirocka – psycholog (PsychologiaPrzygody.pl)