Stres nierzadko spędza nam sen z powiek i paraliżuje przed zawodami, ale czy faktycznie musi być naszym wrogiem? Czy nie lepiej zadać sobie pytanie, jak wykorzystać stres przed zawodami i przekuć go w sukces?
Stres przed zawodami
Nieprzyjemny ucisk w żołądku, pustka w głowie, przyspieszony oddech, serce łomoczące w piersiach. Tych niezbyt miłych dolegliwości doświadczyło na pewno wielu jeźdźców – zwłaszcza tych, którzy startują w zawodach. Na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło, że stres jest zupełnie zbędną reakcją. W rozlicznych sytuacjach potrafi bowiem koszmarnie skomplikować nam życie.
Bo jak np. precyzyjnie wyjechać „czworobok”, jeśli ze stresu nie pamięta się, co zrobić po pierwszym zakłusowaniu? Nie dziwią więc setki książek i artykułów – także tych dedykowanych jeźdźcom – poruszających temat radzenia sobie z nerwami. Warto korzystać z najróżniejszych wskazówek, dotyczących tego, jak z nim wygrać, ale dobrze jest wiedzieć także, że istnieje “pozytywny stres” i jest on nam potrzebny!
Nie, to nie pomyłka. To właśnie mobilizacja organizmu sprawia, że w pełni wykorzystujemy swój potencjał. Nasze ciało uwalnia bowiem rezerwy energii, o których istnieniu nie mieliśmy wcześniej pojęcia. Oczywiście, obowiązuje tu zasada „co za dużo, to niezdrowo”. Warto więc zastanowić się, jak skutecznie utrzymać nerwy na wodzy, aby nadmiar stresu nie utrudniał nam zbytnio życia, ale za to dał nam “energetycznego kopa”. Oto sposoby na to, jak wykorzystać stres przed zawodami i zdobyć więcej jeździeckiej pewności siebie.
Jak wykorzystać stres przed zawodami?
- Przygotuj się – właściwe wytrenowanie konia i jeźdźca oraz realna ocena możliwości pary to podstawa, prawda? O tym chyba nie trzeba nikogo przekonywać, tak samo, jak o konieczności „wykucia” programu czworoboku lub zagadnień teoretycznych przed egzaminem na odznakę. Warto jednak zadbać też o całą masę „drobnostek”, takich jak choćby spakowany zawczasu sprzęt czy dokumenty – troska o nie niepotrzebnie wprowadza nerwową atmosferę przed wyjazdem na zawody. Im lepiej się przygotujesz, tym spokojniejszy będziesz później.
- Zadbaj o to, na co masz wpływ. Resztę odpuść – wyobrażanie sobie, co złego może się wydarzyć, nie zawsze jest szkodliwe – całkiem dobrym pomysłem jest np. odczulenie konia na “straszaki”, zamiast ciągłego liczenia na to, że się nie pojawią. Jednocześnie zaakceptuj jednak fakt, że nie na wszystko masz wpływ i nie wszystko możesz przewidzieć. Wynajdywanie zagrożeń i słabych punktów przed samym wyjazdem z pewnością nie pomoże, tak samo jak porównywanie się do pozostałych zawodników. Każdy z was znajduje w innym momencie „kariery” i stawia sobie inne cele. Zadbaj o to, o co możesz jak najwcześniej, a potem jedź po prostu najlepiej, jak umiesz.
- Znajdź swój własny sposób – wszyscy wiedzą, że właściwe nastawienie to połowa sukcesu. Na nic jednak zdają się zazwyczaj uporczywe próby unikania niechcianych tematów i „niestresowania się”. Wywoływanie presji postanowieniami w stylu: „tym razem muszę być najlepszy”, bardzo często przynosi efekt odwrotny od zamierzonego. Zamiast potęgować emocje, znajdź więc najlepszą dla siebie metodę na to, by je zminimalizować. Słuchanie ulubionej muzyki w drodze na zawody – oczywiście! Analiza mocnych stron waszego duetu – czemu nie? „Wizualizacja” udanego przejazdu – jak najbardziej! Głęboki oddech i relaksacja – mile widziane. A może – jeśli wciąż się denerwujesz – zaplanujesz, co miłego zrobisz, gdy już dasz z siebie wszystko? Wspólny teren jest przecież zarówno świetną okazją do świętowania sukcesu, jak i metodą na poprawę humoru!
A więc głowa do góry i na start! 🙂
Tekst: Dominika Cirocka – psycholog (PsychologiaPrzygody.pl)